niedziela, 7 września 2014

Epilog

Lea zyla w ciaglym strachu a Justin nie wiedzial jak pomoc swojej wybrance.Zwierzyla mu sie z tego co dzialo sie kiedy byla pod opieka szlonej pani doktor. Bala sie kazdego dnia a Bieber niczym rycerz byl przy ksiezniczce na kzade zawolanie.Powoli z czasem zbierala sie po tym szoku jednak chyba juz nigdy nie bedzie taka jak kiedys. Byly pilakrz rowniez sie zmienil, zaczal postrzegac powazniej zycie i przyszlosc.Wzial sobie do serca slowa Lea zeby uciekali.Faktycznie policja stapala im po pietach. Jednak dzieki nowym czlonkom The Fastest,Tony'emu i Maxxi'emu, policja zostala lekko uciszona. Zabawnie to brzmi ale ojciec pierwszego z chlopakow potajemnie im pomagal,nagrazajac cala swoja kariere. Dwojka przyjaciol po tym jak przedstawila dokumenty na temat Ryan'a zostali automatycznie przydzieleni na rekrutacje,dostali sie do gangu co w pelni lezalo Toby'emu ktory uwielbial dwojke nowych. W papierach ewidentnie bylo napisane iz przyjaciel z mlodych lat Bieber'a,pracowal z FBI by pograzyc znany gang. Caleb sam go wykonczyl...Zabil go z zimna krwia gwarantujac mu godziny bolu i cierpienia. Jace byl zszokowany tym co sie stalo.Chcial odejsc od TF jednak za bardzo zrzyl sie z chlopakami i Lea. Jego los rowniez sie do niego usmiechna. Odwazyl sie odwiedzic swoja byla nazeczona i wrocili do siebie po dlugich nocnych rozmowac i przesiadywaniu razem.Okazalo sie ze mloda kobietka tez nei jest do konca swieta,z checia dolaczyla do Young Fastest. Jace byl dumny i wniebowziety iz moze miec ja znow przy sobie.

-Gotowe?-zasmial sie Justin patrzac na swoja przepiekna nazeczona w drzwiach zegnajaca sie z swoim bratem. Postanowili dla bezpieczenstwa ich dziecka na przeprowadzke,tak jak chciala Gonzales, uciekali.Nikt nie wiedzial gdzie,tylko ich dwojka. Tak, Lea jest w ciazy. 6 miesiac. Bieber jest wniebowziety i naprawde przejety rola ojca a Lea ma z niego straszny ubaw. Jedak cieszyla sie iz to wlasnie z nim jest zwiazana i to on bedzie ojcem jej dziecka.
-Tak..-westchnela machajac juz z zamochodu. Justin poglaskal jej juz sporawy brzuszek i usmiechnal sie do kochanki.
-Tatus cie strasznie kocha...-pocalowal brzuch.-Ciebie i mamusie.-podnisol sie wyzej i zlozyl soczystego calusa na ustach blondynki.
-Wspolczuje ci maluchu,tatus cie zameczy.-szepnela do brzucha kiedy juz roszyli.
-Ha,ha,ha.Smieszne kochanie,naprawde.-naburmuszyl sie lekko wciaz krecac kciukim kolka na jej dloni. Trzymal ja przez cala podroz.Na lotnisku, w taksowce,na statku. Wciaz byl przy niej i co sekunde okazywal jej czulosc i swoja milosc. Byli slodcy,wspaniali.
-Kocham cie Justin.-przytulila sie do jego klatki piersiowej wpatrujac sie w piekny zachod slonca ktory ogladali z pokladu ogromnego jachtu.-Zawsze i na zawsze.-po jej policzku pociekla lza,lza szczescia kiedy zdawala sobie sprawe ze to dopiero nowy poczatek ich zycia.
-Kocham cie Lea.Zawsze i na zawsze.-odwrocil ja energicznie dlonmi za biodra i wpil sie w jej usta. Pocalunek byl obietnica, byl wszystkim czego ona teraz potrzebowala.
-Witaj Kubo.-usmiechnela sie blogo patrzac w jego oczy.
-Witaj nowe zycie.-pocalowal jej ramie po tym jak sie odwrocila patrzac w dal.

Kuba, nowe miejsce zamieszkania dwojki zakochanych. Nie postanowili tak do konca prowadzic spokojnego zycia. Uwazali ze to bedzie idealne miejsce,a z ich pieniedzmi i kontaktami mogli sobie zapewnic 100 procentowe bespieczenstwo.Sobie i swojemu maluszkowi. To nigdy nie bedzie dla nich koniec. Postanowili ze kiedys wroca do The Fastest a jak na teraz chca nacieszyc sie soba. Byli tak nie nazysceni swoja bliskoscia iz mozna by bylo zwymiotowac od ich slodkosci. Jednak taka byla ich milosc. Nieskonczona,nie idealna ale ich.Prawdziwa w kazdym detalu...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
To juz koniec...Wyje jak jakas idiotka siedzac na lozku i piszac te ostatnie slowa. Matko to bylo wspaniale przezycie pisac tego bloga, to opowiadanie.
Dziekuje wam. Nie mam nic wiecej do powiedzenia.
Zegnajcie...
-Patrys