-Czemu akurat to miejsce?-zapytala siadajac na laczce gdzie pierwszy raz spotkala blondyna. Doskonale wiedziala ze rownie dobrze mogla by zadac pytanie w myslach jednak nie chciala przywykac do mysli ze do reszty zwariowala. Chciala po prostu zachowywac pozory normalnosci. Usiadl obok niej usmiechajac sie pod nosem.
°Tak tu spokojnie...°
Westchnal gleboko zamykajac oczy i kladac sie na zimnej trawie.
-Skad te...To nowe cos?
°Mowisz o czytaniu w myslach?°
Na jego ustach pojawil sie delikatny usmiech.
°A niby o czym innym...°
Zironizowala w myslach przewracajac oczami. Usiadla plecami do boku chlopaka i polozyla glowe na jego torsie. Zaskoczylo go lekko jej zachowanie i odczytujac wszystko z jego mysli zachichotala pod nosem.
°Moja teoria jest taka... Sadze ze z racji tego iz nasze cialo zetknelo sie z soba spowodowalo odrodzenie komorek tego czego wsadzil nam do DNA twoj wujek...No bo zobacz...Teraz lezysz na mnie jednek nasze czasteczki skory dzieli moja kurtka.°
Otworzyl oczy konczac wyklad.Wpatrywal sie w niebo probujac odczytac mysli i emocje Lea jednak bez skutku. Tak jakby byla pusta.
-Czemu jestes taka?-zapytal ''czytajac'' jej przeszlosc.Odwrocila sie na brzuch i kladac rece na jego brzuchu splotla swoje dwie dlonie kladac na nich brode.
-Po co sie pytasz skoro doskonale wiesz?-zachichotala patrzac na jego twarz. Widziala w nim cos czego nie widziala w Justinie. Bylo to strasznie dziwne jednak nie bala sie. Wiedziala ze kocha tylko Bieber'a. Jednak...Moze powinna sie bac?
Justin siedzial u Ryan'a w pokoju patrzac pusto w ekran telewizora. Ogladal wlasnie z swoim kolega jakis mecz koszykowki.
-Ja zwariuje...-jeknal przeczesujac palcami wlosy i ciagnac mocno za koncowki.
-Wroci...Jak mowi Caleb ona musi sie poukladac.-poklepal go przyjacielsko po plecach usmiechajac sie lekko.
-Nowy chodz ze mna.-Toby otworzyl szeroko drzwi skinajac w strone Butler'a.Podniosl sie ociezale kierujac sie w strone drzwi. Rece trzymal w kieszeniach a wzrokiem mordowal blondyna.Oboje zbiegli na dol do samej piwnicy.-Sluchaj Lea tu byla...-chlopak oparl sie na rekach o brzeg wielkiego stolu.Stal naprzeciwko przyjaciela pilkarza.
-Co ty pierdolisz?
-W momencie kiedy mielam niemila wymiane slow z Bieberkiem byla w mojej garderobie.-syknal zly.-Nie mozesz mu niczego powiedziec. Jednak...-westchnal gleboko.-Wytlumacz mu ze z nia wszystko ok.Jest cala i...-w jego glowie pojawila sie znow ta sytuacja kiedy powiedziala ze czyta jego mysli. Po jego ciele przeszedl dreszcz.- I zdrowa.-podniosl na niego znow swoj wzrok posylajac dosc bezczelne spojrzenie.
-Jestes chujem,Toby...Wiesz doskonale ze on cierpi i ona tak samo ale i tak wolales zataic ja dla siebie. Kurwa zadowolony z siebie jestes?! To ze sie w niej zabujales nie oznacza ze jest twoja!! Ona kocha mojego kumpla! Daj jej byc szczesliwej! Jestes zwyklym skurwysynem.-syknal ostatnie slowo pewny siebie i chcial sie odwrocic kiedy furia Toby'iego nie wytrzymala.Zlapal mlodego za ramie i zaciskajac mocno szczeke zaciskajac rowniez dlon.
-Morda w kubel albo ci odpierdole ten leb.-warknal przez zacisniete zeby.W glowie mial juz scenke jak kulka przestrzela czaszke Butler'a.
-Pierdol sie...-wyszarpal swoje ramie z uscisku i poszedl do swojego kolegi.
-Zimno...-jeknela niezadowolona.
-Nic dziwnego...-zasmial sie.-Jest trzecia nad ranem.-podniosl sie lekko wiec takze blodnynka wciaz lezaca na jego torsie byla zmuszona do przyjecia innej pozycji.
°Checesz to nocuj u mnie.°
Spojrzal na nia podnoszac tylko swoj wzrok z swoich butow na jej twarz.Zaskoczylo ja lekko to pytanie.
°Nie sadze zeby to byl dobry pomsyl.°
Zmarszczyla lekko nos robiac grymas z ust.Wlozyla dlonie w swoje kieszenie patrzac lekko przepraszajacym wzrokiem w jego oczy.Widzac jego smutek zrobilo sie jej go szkoda.
°Chociaz...Czemu nie.°
Poslala mu slodki i niesmialy usmiech a jego twarz od razu rozprominiala.
-Powaznie?
-Jasne.-wyszczerzyla sie.-Musze poprzegladac troche te twoje notatki...Moze cos razem wymyslimy.-poslala mu oczko a on pokrecil rozbawiony glowa.Wsiadl na swoj motor i wyciagnal do niej reke.-Moze lepiej jak nie bedziemy sie dotykac...-pokrecila glowa.-Nie wiadomo co z tego mogloby wyjsc.-przelknela glosno sline. Skinal tylko glowa lapiac kierownice. Usiadla za nim objemujac go.
°Nie jestes z tych co duzo mowia.°
Stwierdzila patrzac na jego twarz.Usmiechnal sie tylko wzruszajac delikatnie ramionami.Zachichotala pod nosem kladac policzek na jego lopatce.
-A co jesli ona juz nie wroci? A co jesli ktos cos jej zrobil? Ryan a moze ona ma klopoty.-nawijal jak jakas katarynka.Bez przerwy powtarzal to samo co lekko doprowadzalo do szalu Butler'a.
-Przymknij sie wreszcie. Nic jej kurwa nie jest!! Zrozum wreszcie ze to LEA GONZALES! Nie jakas 5 latka!-zlapal za jego ramiona i lekko nim potrzasnal.-Uspokoj sie.
-Ej a wy przeciez mozecie ja namierzyc.-spojrzal w jego oczy z mega ogramnym usmiechem.Tak jakby slowa nowego w ogole nie docieraly do pilkarza.
-Ja pierdole!-Ryan wyrzucil rece w powietrze zmeczony ciaglym pieprzeniem przyjaciela. Rzucil sie na lozko i przetarl twarz dlonmi.-Caleeeeeb!!-krzyknal na cale gardlo.
-Zaraz! -ten mu odkrzyknal lekko wkurzony.-Co tak drzesz te morde...-wywrocil oczami wchodzac do pokoju.
-Wytlumacz temu oto tutaj.-wstakazl na Justina.- Ze kurwa Lea wroci i ze kurwa nie mozemy jej namierzyc i zeby kurwa poszedl wreszcie spac!-zakryl glowe poduszka probujac zasnac.
-Bieber chodz ze mna.-Gonzales zasmial sie patrzac jeszcze na nowgo.
-Ale mowie powaznie moglibyscie ja namierzyc,prawda?-patrzyl w podloge wciaz marszczac brwi.
-Nie, Lea nie mozna namierzyc...Kazde jej urzadzenie ma wszczepiony chip zagluszajacy fale.To tak jakby nie istniala.-rzucil sie na kanape w salonie wzdychajac gleboko.-Ja tez sie o nia martwie.Nie to ze nie. Jednak dosknonale ja znam i wiem ze wroci. A ty stary nie mozesz zaniedbywac roboty.-spojrzal srogo na 19'latka a ten poslal mu zawstydzone spojrzenie.-Dzownil twoj trener.
-Do ciebie?-zdziwil sie od razu.
-Nie.-Caleb zasmial sie z bezmyslnosci chlopaka.-Do twojej matki debilu...A ona do Ryan'a.
-Aaaaaaaa...
Weszla do duzej kuchni przeczesujac palcami swoje dlugie wlosy. Miala na sobie koszulke chlopaka i jego koszykarskie spodenki.Siedzial juz przy stoliku popijajac jakis napuj.
-Dzien doberek.-usiadla na przeciw niego usmiechajac sie jeszcze zaspana. Miala rozmazany make up z racji tego iz nie mogla go zmyc bo nie miala czym.
-Czesc.-mruknal smutny.
-A tobie co?-spojrzala zaniepokojona.
-Kark mnie boli.-potarl bolace miejsce i jeknal lekko. Lea od razu w glowie miala pomysl aby zrobic mu masaz.
°Byloby milo...°
Spojrzal na nia z lobuzerkim usmiechem.Wstala szybko i swoimi raczkami zaczela rozmasowywac jego kark.
-Strasznie spiety jestes...-stwiedzila zamyslona.
-Dziwisz sie?
-Troche.-skinela glowa.
-Patrz.-w jego myslach automatycznie pojawily sie sceny z przeszlosci. Jak przez to ze byl inny mial problemy w szkole.Jak w momencie kiedy mowil swojej narzeczonej czym jest ona odeszla. Jak zostal poddany probie przetwania na ulicy tylko dlatego ze byl zamkniety w sobie. Przesladowanie. Wyzwiska. Bicie.
-Tak mi przykro.-przytulila sie do jego plecow szepczac cichutko.-Nie wiedzialam...Nie zauwazylam.
-Nie martw sie.-poglaskal jej dlon.-Przywyklem.
-To dlatego wyprowadziles sie na Alaske,prawda?-zadala dosc bezsensowne pytanie.Znala przeciez odpowiedz.
°Mialem dosc...Musialem zostac sam.°
Przytulila sie do niego mocniej.W temtej chwili pomyslala o Justinie. Przypomnialy sie jej wszystkie wspolne chwile.Po jej policzku splynela lza.
-Skoro za nim teskinisz...To czemu nie wrocisz?-zapytal widzac jej rozkojarzenie.
-Bo chce go chronic.-odeszla ocierajac lzy wierzchami dloni.Oparla sie o blat i zalozyla rece na zebrach.-Jest dla mnie wszystkim.-spojrzala przez okno.-Wiesz ze jak sie zakochujemy to jest juz to na zawsze?
°Wiem.°
Skinal glowa wzdychajac ciezko.Spojrzal w jej oczy przedstawiajac kolejna scenke. Moment w ktorym zobaczyl swoja byla nazeczona.Bylo to w sklepie muzyncznym kiedy akurat wpadla na niego i przez przypadek upadly jej wszystkie trzymane przez nia plyty.Oboje schylili sie by je podniesc a kiedy ich wzrok sie spotkal oboje sie usmiechneli.
-Historia rodem z jakiegos romantycznego filmu.-wywrocila oczami.
-Bo tak bylo.-zasmial sie pod nosem.-Romantycznie...
Kasira ubrala na siebie obcisla czarna sukineke i do tego mega wysokie czerwone szpilki.Do reki wziela torebke a na ramie zalozyla czarna skorzana kurtke.Kocim krokiem zeszla na dol patrzac pod nogi.
-Gdzie idziesz?-Toby stanal przed nia z zalozonymi rekoma.Cos mu nie gralo w tej dziewczynie.Byla zbyt podejrzana.Spojrzala na niego lekko przestraszona.
-Nie twoj interes.-prychnela wywracajac oczami.Wymijajac go odgarnela czarne wlosy z ramienia.Chciala isc dalej jednak blondyn zlapal ja za przedramie.
-Sluchaj suko...To ze jestes z Caleb'em nie oznacza ze wszyscy musimy cie lubic.-warknal jej do ucha.-Lepiej bedzie jak bedziesz ostrozna.-dodal puszczajac jej reke i po prostu odszedl. Ona stala tam jeszcze chwile patrzac oblakanym wzrokiem na wszystkie strony.Wziela gleboki wdech i wyszla z domu trzaskajac za soba drzwiami. Doskonale znala miejsce do ktorego sie chciala dostac.Gdy stanela przed wielkim,oskurnym i starym budynkiem na jej ustach pojawil sie lobuzerski usmiech.Bez zastanowienia weszla do srodka a do jej nozdrzy dostla sie znajoma won.
-Kasira!!-krzyknal jakis mlody chlopak.-Jakis czas cie juz nie bylo.-objal dziewczyne w pasie klepiac po tylku.
-Wiesz...-szepnela mu do ucha.-Stesknilam sie za moim burdelem.-jej reka zjechala na przyrodzenie chlopaka.Oblizal usta i ciagnac ja za dlon skierowal sie w strone pokoi.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przepraszam was za przerwe... Naprawde was przepraszam ale mialam mase testow,stres odnosnie polrocznych ocen,zapisy do liceum i wgl i wgl. Nie mialam nawet czasu wchodzic na komputer w celach rozrywkowych.
PRZEPRASZAM.
Rozdzial spierdolilam,wiem <3
-Patrys
Rozdział cudowny :) tylko fajnie gdybyś uporządkowała to wszystko i niech Lea wróci do Justina i niech wszystko będzie dobrze :) Czekam z niecierpliwością na następny. Weny kochana
OdpowiedzUsuńSwietny rozdział! ;) tylko szkoda mi Justina ;c boże, dlaczego ona nie wróci?! Nie lubię tego 'nowego' chłopaka.. Ciągle ktoś rozdziela Lee i Justina. Mam nadzieję, że juz niedługo sprawy sie choć trochę wyjaśnią i Lea wróci do Justina, który cholernie sie martwi ;( Czekam na kolejny <3 buziaki xx
OdpowiedzUsuńSuper ! Jak mozesz twierdzic ze spierdoliłaś ?! Wyszedł świetnie . :D Kocham to opowiadanie <3 Tylko prosze o wczesniejsze dodanie bo juz wczoraj zaczynalam wariowac ! :**
OdpowiedzUsuńOmomom <3genialne ! Sprawdzam codziennie twojego bloga . Taki chyba nawyk. Niecierpliwie czekam na ciąg dalszy :DD
OdpowiedzUsuńK. O. C. H. A. M <3 najleprzy blog ever!! Juz sie nie moge doczekac . Powinnas książki pisac kochana !!:DD
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem. !! Najlepszy blog jaki czytalam !:DD Dawno juz nie czytalam czegos tak świetnego ! Życze weny ;>
OdpowiedzUsuńEjjj !!! Ja tu czekam na rozdział. Powoli wariuje !!:DD Jeszcze cos w domu rozwale xdd Dodawaj bo jestem bardzo niecierpliwa !! Ale co sie mi dziwic . To jest świetne ! Aaaa! <3
OdpowiedzUsuń