Siedziala na sofie w apartamencie blondyna i popijajac cole patrzyla sie w szklany stolik przed nia.Nie odzywala sie od tamtego momentu ani slowem. Byla jak posag a jej oczy nieobecne.Blondyn stal opierajac sie o komode i z zalozonymi rekoma ciagle sie jej przygladal.
-Jak masz na imie?-zapytala po chwili przenoszac na niego wciaz puste spojrzenie.
-Jace...-sposcil glowe.
-Jaceee...-prychnela lekko przedluzajac.-Jak poznales mojego wujka?-patrzyla w sufit.
-Znalazl mnie kiedys jak krecilem sie po ulicach Bronx...-syknal bez uczuc jednak Lea wyczula wstret do tych wspomnien.-Powiedzial ze mi pomoze...Powiedzial ze jesli pojde z nim bede szczesliwy.Mialem wtedy pare lat...Kazdy dzieciak poszedlby nawet za glupiego cukierka...Jednak ja bylem inny... Nie poszedlbym z nic innego jak obietnica szczescia...-spojrzal na nia jednak mial wrazenie ze odplynela.Ze w ogole go nie sluchala.Nie kontynuowal swojej opowiesci.
-No dalej. Slucham.
-Ja mam ci opowiadac historie swojego zycia a ty nawet nie zdradzisz mi jak mam ci mowic?-zapytal lekko rozbawiony.Spojrzala na niego zdezorientowana.
-Ty nie wiesz kim ja jestem?-otworzyla szeroko oczy ze zdziwienia.Samoocena tej dziewczyny chyba nie zna granic.
-A powinienem?-zmieszal sie lekko.
-Lea Gonzales.Mowi ci to cos?-usmiechnela sie triumfalnie.Jace parzyl na nia bez wyrazu i po chwili pokrecil przeczaco glowa a jej mina zrzedla.- The Fastest?- kolejne zaprzeczenie.-Rodzenstwo Gonzales?-nic.Dziewczyna desperacko probowala mu jakos dac do zrozumienia kim jest.
-Przykro mi.-wzruszyl ramionami.-Przez ostatnie pare lat mieszkalem na Alasce... Nie bylem...Jak to powiedziec?...-zastanawial sie chwileczke drapiac sie po karku.-Nie bylem zbyt cywilizowany.-usmiechnal sie niewinnie.
-Nie wazne...-westchnela powracajac do swojej posagowej postaci.
-Justin? Co ty tu robisz?-nad ranem Ryan schodzac do salonu zobaczyl spiacego na kanapie kumpla a na podlodze swojego ''szefa''.
-Y...Ja...Matko moja glowa.-zlapal sie za czolo siadajac wygodniej.
-Nie tak glosno kurwa...Leb mnie boli.-jeknal Caleb ciagle przytulajac do siebie poduszki.
-Kochanie! Skarbie!-uslyszeli ten typowy pisk dziewczyny. Byl coraz blizej a Bieber razem z Butlerem zrobili zbolale miny.-Zostawiles mnie wczoraj sama!-zrobila naburmuszona mine stajac tuz nad glowa swojego chlopaka. Na nogach miala 15 centymetrowe obcasy a na sobie mega krotka i obcisla sukienke. 'Bleh!'. Pomyslal pilkarz odwracajac wzrok.
-Wiem, przepraszam slonko ale kumpel potrzebowal pomocy.-skinal w strone szatyna a ten na slowo ''kumpel'' spojrzal zdziwiony na Ryana. W odpowiedzi dostal wzruszenie ramionami.
-Chodz.-wyciagnela do niego reke.- Chce dokonczyc to co zaczelismy wczoraj.-usmiechnela sie zadziornie a Goznales po chwili wrecz ciagnal ja do pokoju. Butler rzucil sie na kanape obok kolegi i siegnal po pilot.
-Ja ja kojarze...-stwierdzil zamyslony.
-Co?-mlody spojrzal na niego zdezorientowany.
-No dziewczyne Caleba... Czekaj...-zmarszyl na chwile brwi.-Wiem!
-Odkryles mozg?-zapytal rozbawiony jednak gdy zobaczyl mine JB od razu spowarznial.-Sory..-unisol rece w gescie obronnym.
-Ona jest dziwka, prawda? Moj kumpel powiedzmy ze sobie ja kupil kiedys na tydzien wakacji.-wzruszyl ramionami kladac nogi na stolik przed soba.
-Pierdolisz...
-Nie...-zasmial sie z jego reakcji.-Zachwuje sie jak suka w stosunku do mnie bo doskonale mnie kojarzy.
Siedziala do poznego wieczoru w mieszkaniu Jace i po prostu sie w niego wpatrywala. Zastanawialo ja to czym kierowal sie jej wujek wybierajac komu wstrzyknie druga czesc tego eksperymentu. Niestety nie odkryla odpowiedzi co ja lekko frustowalo. Okolo 22.00 wyszla zegnajac sie jedynie przelotnym usmiechem. Zalozyla na glowe kaptur i szla tak przez jeszcze tetniace zyciem miasto. Gdy wyszla z ciemnej uliczki nagle zatrzymala sie zszokowana. W jej glowie byl szum, jakby tysiace glosow mowilo w tym samym czasie. Zlapala sie za uszy i zacisnela mocno oczy. Nie mogla tego zniesc, nie miala pojecia co sie dzieje. To tak jakby wlozyla glowe to ula. Masa szumu i niezrozumiale slowa. Miala ochote upasc na kolana jednak wiedziala ze nie moze sciagnac na siebie zbytniej uwagi. Otworzyla oczy czujac jak czarnieja i zaczela biec przed siebie. Kierowala sie do swojego brata. Rumory nie ustawaly, byla jak sploszone dzikie zwierze. Patrzyla sie na kazde strony jednak przez duzy kaptur nikt nie mogl zobaczyc jej oczu. Byla oblakana. Biegla tak przez pol miasta az wpadla na odpowiednia ulice. Wszystko lekko ucichlo. Stanela lapiac oddech i wpatrywala sie w pokazny dom. Slyszala gdzies w swojej chorej glowie ten znajomy glos. Gdy sie na nim skupila potrafila nawet zrozumiec kazde slowo.
°Gdzie ty jestes skarbie? Kurde... Moglbym jej szukac tak w nieskonczonosc...Przeciez ona musi gdzies tutaj byc. Nie mogla za bardzo uciec. A moze Caleb ma racje? Moze faktycznie wroci?°
Nabrala przerazona powietrze. Czy ona wlasnie czytala w jego myslach? W myslach Justina?! ''O matko''. Zlapala sie za usta a w jej oczach pojawily sie lzy. ''Co teraz?''. Podeszla do bramki na ogrod i wdrapala sie po drzewie wchodzac przez okno do jakiegos pokoju. Widac bylo ze byl goscinny dlatego lekko jej ulzylo. Powolutku i chichutku wyszla na korytarz rozgladajac sie uwaznie. Z pokoju na koncu korytarza slyszala jeki i piski na co mimowolnie wywrocila oczami. Zrobila krok do przodu a drzwi na przeciwko szeroko sie otowrzyly. Momentalnie zamarla kiedy blondyn podniosl na nia wzrok. Wytrzeszczyl oczy jakby zobaczyl ducha.
° Lea?! Co ona kurwa tu robi?!°
-Nic nie mow...-szepnela blagalnie.-Musisz mi pomoc.-dodala zdesperowana i po jej policzkach pociekly lzy.Zlapal jej dlon i przyciagnal do siebie tak ze weszli do jego pokoju a on szybko zamknal za nia drzwi. Przytulil ja do siebie mocno obejmujac za szyje.Rozplakala sie cichutko. Ciagle slyszla jego mysli. Slyszala jak powtarzal ze mu jej szkoda, ze teskni za nia.-Tez tesknie.-usmiechnela sie przez lzy.Odsunal ja na wyciagniecie rak trzymajac za ramiona.Patrzyl zdezorientowany i lekko przerazony.
-Ska...Skad ty...
-Czytam w myslach...-usmiechnela sie smutno.-Chyba.-zmarszyla brwi.
°CO?!°
Wytrzeszczyl bardziej swoje oczy.Przelknal glosno sline i wzdrygnal sie lekko. Zachichotala odsuwajac sie od niego tak ze zjechala plecami po drzwiach.Patrzyla na niego smutno z dolu i krecila glowa. Czula jak sie bal a jego mysli byly tego potwierdzeniem. Zalowala ze mu powiedziala. Mogla zostawic to tylko dla siebie. Mogla nie robic z siebie wiekszego dziwadla. Niestety bylo juz za pozno...
-Nie boj sie...-pokrecila glowa.-Nic ci nie zrobie.
-Ale...Jak? Od kiedy?-usiadl przed nia.Zaczesal grzywke do tylu jednak wlosy znow opadly na jego czolo.
-Od dzisiaj...Tak mi sie bynajmniej wydaje.-zmarszczyla brwi.
°Jasne...°
Pomyslal ironicznie na co ona mu poslala karcace spojrzenie. Od razu zrobilo mu sie glupio.
°Sorry°
-Jasne... Teraz sie pilnuj.-syknela lekko zla. Nie na niego. Na siebie ze znow ma cos nienormalnego i nadnaturalnego w sobie.- Jak to sie stalo to nie mam pojecia...-pokrecila glowa.-Spotkalam takiego chlopaka...Okazalo sie ze to jemu moj wujek wstrzyknal to samo co mi....W momencie gdy zlapalismy sie za dlonie wyszly na nich jakies dziwne krwiste tatuaze... Siedzialam u niego troche i gdy wyszlam zaczelam wariowac.-wyrzuciala rece w powietrze w desperackim gescie.Patrzyl na nia zdezorientowany.
°Nie mozliwe...Co ona brala?°
-Dzieki, Toby... Na serio fajnie pomagasz.-wywrocila oczami.
Justin siedzial caly czas z chlopakami i wtajeminczyl cala 5 w swoja sytuacje. Blondyn ciagle uwazal ze nie wie co sie dzieje z jego dziewczyna tak jak go prosila.Siedziala u niego w pokoju i rozmyslala nad wszystkim. Prawie ciagle medytowala probujac zamknac swoj umysl. Tak jakby znalezc pilot ktory to wylaczy. Niestety bez skutku. Ciagle slyszala mysli chlopakow i tych trzech dziewczyn mieszkajacych w willi. Miala ochote uciec gdzies na bezludna wyspe. Od zmeczenia bolala ja glowa jednak gdy probowala zasnac nie udawalo jej sie.
-Ile jeszcze chcesz tu zostac?- Toby byl dosc bezczelny w stosunku do Biebera.Szatyn spojrzal na niego lekko zdezorientowany. Poczul sie tak jakby chlopak wlasnie go wyrzucal.
-Yyy...
-Justin zostanie do kiedy Lea sie odnajdzie.-warknal Caleb spogladajac w strone pytajacego. -Chyba ze masz z tym jakis problem?
-Zaden...-warknal ,biorac telefon z stolu wstal energicznie i skierowal sie w strone pokoju. Wyciagnal klucz z kieszeni i przekrecil w zamku.
-Nic nie mow...-szepnela Lea.Podskoczyla na lozku i wskoczyla szybko do garderoby zamykajac za soba drzwi.
°Musze z nim pogadac... Nie chce sie klucic bo nie mam na to sily.°
Slyszala mysli pilkarza a do uszu Toby'ego doszly tez kroki na schodach. Szybko zlapal za torbke i buty dziewczyny wrzucajac wrzucajac je do garderoby. Poslal Lea pokrzepiajacy usmiech kiedy brala od niego rzeczy.
-Moge?-uslyszal za soba znajomy glos.
-Ta...-jeknal rzucajac sie na lozko.
-Sluchaj...
-Nie chcesz sie klucic?-zakpil lekko biorac pilke do kosza i podrzucajac ja sobie w rekach.
°Spokojnie malenka...Wszystko bedzie dobrze°
Powtarzal sobie w myslach doskonale wiedzac ze Lea czyta jego mysli.
-Jesli masz cos do mnie to powiedz w prost.-warknal Bieber zaciskujac rece w piesci. Lezacy chlopak odwrocil w jego strone glowe z lobuzerskim usmiechem. Podniosl sie do pozycji siedzacej i spojrzal wrogo na szatyna.
-Nie podoba mi sie fakt ze zabrales mi przyjaciolke. Zadnemu z nas sie to nie podoba tyle ze chlopacy nie maja jaj zeby ci to powiedziec. Kim ty wierzysz ze jestes? W porownaniu do kazdego z nas jestes zwyklym gownem...-warknal stajac przed nim.Zmierzyl go wzrokiem i pokrecil glowa.-Skrzywdziles Lea a teraz dziwisz sie ze nie chce wrocic.-wywrocil oczami.
-Nic nie zrobilem...
-Jasne... Znam ksiezniczke bardzo dobrze i nie ucieka tak bez powodu.-warknal wyciagajc skreta z szafki.
-To po powrocie od was sie odsunela.-Justin zrzucil wine na The Fastest co dotknelo blondyna.
-A moze ma powod?-zasmial sie zlowrogo.Po miedzy nimi trwala cisza przy ktorej Justin analizowal jego slowa.
°A moze faktycznie wina tkwi we mnie? Moze on ma racje ze odeszla bo cos zle zrobilem...A moze po prostu mnie nie kocha?°
Te mysli na sercu blondynki wyryly straszne rany. ''Jak on moze tak myslec?!''. Miala ochote wybiec z tej jabenej garderoby i rzucic mu sie na szyje. Zapewnic ze wszystko bedzie dobrze i powiedziec ze kocha tylko jego. Niestety nie mogla sobie na to pozwolic...Bynajmniej nie teraz.
Jace po wyjsciu nowej kolezanki postanowil pojezdzic po miescie. Siegnal po kurtke i kluczyki a nastepnie zbiegl do garazu po swoj motor. Musial zrelaksowac sie dzisiejsza sytuacja. W tej dziewczynie bylo cos co go jeszcze zastanawialo. Nie byla w jego typie jednak cos go do niej ciagnelo. ''Nie mozliwe zebym sie zakochal..''. Zasmial sie w myslach wyjezdzajac na glowna droge.Jakas nieznana moc jedanak chciala by sie zatrzymal w miejscu gdzie wczesniej stala Lea. Nie panowal nad swoim cialem. Pokrecil energicznie glowa i gdy uslyszal za soba trabienie, poprawka gdy do niego to dotarlo zeby jechal, zasmial sie pod nosem i nacisnal gas. Wystrzlil niczym proca a rece tak jakby sama wyznaczala droge. '' Moze juz ze mna faktycznie jest zle?''. Zasmial sie ponownie. ''Do chuja z tym...''. Pzyspieszyl jeszcze bardziej, doskonale wymijajac kazdy pojazd. Gnal z zawrotna predkoscia w strone jakiegos punktu. W sumie sam nie widzial gdzie tak pedzi. Do poki po niespelna 3 minutach nie ustal przed willa z ktorej wychodzila wlasnie blondynka. Byla zaplakana i ewidentnie wychodzila ze strony ogrodu. Na jego ustach pojawil sie lobuzerski usmiech a gdy podniosla wzrok zatrzymala sie jak wryta.
°Chodz tu°
Uslyszala jego glos w swojej glowie jednak sie nie ruszyla.On znieruchomial kiedy w jego glowie pojawily sie wszystkie mysli dziewczyny. Cala sytuacja z jej domu, doslownie wszystko z jej perspektywy. ''Co to kurwa jest?!''.Przelknal glosno sline.
°Slyszysz?°
Zapytala bez slowa.Skinal glowa nie pewnie na nia patrzac.
°Ty slyszysz tylko moje...A ja slysze wszystkie.°
Jeknela desperacko nawet na chwile nie otwierajac buzi. Wszystko dzialo sie w myslach. Musial to z nia wyjasnic.Pokiwala twierdzaco glowa na co on znow sie wzdrygnal.Przeciez nie byl jeszcze na tyle przyzywczaiony zeby kontrolowac swoje mysli.
°Zabiore cie gdzies.°
Poslal jej pogodne spojrzenie takie.''Ufam mu...''.Pomyslala jednak dopiero po chwili gdy zauwazyla blyski w oczach Jace zdala sobie sprawe ze przeciez on zna jej kazda mysl.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No to nasza kochana Lea ma nowe moce xd Ups?
Jak na razie moze byc to dosc pomieszane ale juz niedlugo wszystko bedzie sie powoli wyjasniac... Obiecuje. Jak na razie musi byc chaos zeby dac wam do zrozumienia jak czuje sie Lea z Jace'm.
Mam nadzieje ze sie podobal... Mi jak zwykle W OGOLE -.-""
Chcialam wam powiedziec ze ten rozdzial oddaje moje samopoczucie= kompletny chaos.
Love Ya!
-Patrys
o ja Cie pierdzielę! ale się dzieje! xD
OdpowiedzUsuńCzytam i czytam, tu nagle Lea słyszy myśli a mi na myśl: Edward xD ze zmierzchu :D hah xD
o kuźwa! ale jaja! współczuje im :( ;o
jejku... szczerze? ja bym nie chciała czytać w myślach :/
to musi być strasznie wkurzające ;o
A co do rozdziału... boski *o* Dzieje się i o to chodzi ^^
Jace... hmmm wyobrażam go sobie inaczej xD w moich myślach jest przystojniejszy *o* ale mniejsza xD
Ja chcę następny! to jest mega! dodaj szybko, bo oszaleje! :D
a Justin jak wyskoczył z tą dziwką to było dobre hahaha xD
Niunia, samopoczucie na pewno się poprawi :) uwierz mi :***
Rozdział się podobał! podoba i będzie podobał! <3
To jeden z moich ulubionych blogów! <3 Skarbie pamiętaj, że jak coś będzie nie tak, to zawsze możesz do mnie napisać ! :*
50 rozdział... jak ten czas szybko leci! Przecież niedawno dodałaś utaj pierwszy rozdział! Niedawno Justin i Lea się wgl nie znali. A teraz? Kochają się! omnomnom *o*
Nigdy w życiu nie jest łatwo :) ale trzeba sobie z tym poradzić, c'nie? ;)
Czekam na następny i kocham Cię! <333
Wow genialne <3 Życze weny...xx
OdpowiedzUsuńJaki rozdział! <3 faktycznie sprawy się skomplikowały, ale boje sie że Lea i ten 'nowy' chłopak.., no że miedzy nimi :( I w dodatku Justin, tak mi go szkoda.. Cudo, czekam na następny rozdział! ;) <3
OdpowiedzUsuńRozdział wyszedł fenomenalnie ! Ciesze sie ze Lea ma nową moc ! Codziennie wpadam sprawdzic czy przypadkiem nie dodalas kolejnego .. Chyba sie uzależnilam <3
OdpowiedzUsuńBrak słów . ! Poprostu świetne ! Moge Ci poprostu pozazdroscic talentu :/ . Pisz dalej bo wychodzi Ci to niesamowicie xx
OdpowiedzUsuńCUUUDOWNY!!! JAK KAŻDY<3
OdpowiedzUsuńZAPRASZAM DO MNIE - http://loanonimjb.blogspot.com/
zajebisty jedynym słowem !! <3
OdpowiedzUsuńSuper super !!! Zamiast isc do szkoly, czytam twoje opowiadanie !;DD next !<3
OdpowiedzUsuńZaczynam wariowac bez rozdzialu ! Juz nie wytrzymuje !! Uwielbiam to czytac!! :D
OdpowiedzUsuń