-Gdzie byles?-Caleb zapytal od razu gdy zobaczyl jak Bieber wchodzi do jego domu z lekkim usmiechem na ustach.-Odpowiesz mi gdzie kurwa zniknales?!
-Na...Na spotkaniu.-ten wzruszyl bezradnie ramionami jakby to nie bylo nic waznego.Zdjal swoja kurtke rzucajac ja na szafke i usiadl na sofie w salonie.
-Na spotkaniuuuu,taak?-Gonzales przeciagnal z usmiechem stajac z zalozonymi rekoma nad pilkarzem.-Ciekawe ciekawe...
-Odpierdol sie stary...-Justin zasmial sie wywracajac oczami.
-Wiec co u mojej siostrzyczki?-rzucil sie obok szatyna na wygone siedzenie i oparl nogi o stolik.
-Dobrze...Wydaje sie jednak troche rozdarta.-zmarszczyl brwi pocierajac twarz dlonmi.Domyslil sie ze jego dziewczyna nie chce aby ktokolwiek inny wiedzial o jej problemach.
-Rozumiem ze nie powiesz o co chodzi.
-Ja nie wiem o co chodzi.-spojrzal na niego sceptycznie wstajac z sofy.-Mam ochote na mecz....Moze powinienem wreszcie pojawic sie na treningu.-pobiegl do pokoju ,szybko wyciagnal swoja torbe i wrocil do drzwi wyjsciowych.-Siema!-na jego ustach bez przerwy tkwil ten lobuzerski usmieszek. Mimo iz wiedzial ze trener bedzie w furii ze nie pojawil sie na boisku od dluzszego czasu to mial to gdzies.Parkujac swoja zabawke na wynajetym miejscu zalozyl ciemne okulary i zablokowal kluczykiem drzwi.
-No ja chyba nie wierze!-krzyknal mezczyzna w dresie z gwizdkiem na szyi.-Bieber raczyl sie pojawic!!-udal uklon na co chlopak wywrocil oczami.Rzucil sportowa torbe na lawke i usadl na wolnym miejscu patrzac zawistnie na kazdego z graczy.-Mozna przynajmniej wiedziec dlaczego kurwa nie bylo cie przez prawie miesiac?!-trener stanal na przeciwko niego zakladajac rece na klacie.
-Mialem problemy...-Justin spojrzal w bok pocierajac dlonie.
-Jak kazdy...Jednak zaden z nas nie pierdoli sie jak panienka i nie znika bez powiadomienia.-syknal zly.
-Moge nie grac jak panu cos przeszkadza.-Biebs byl naprawde pewny siebie.Stanal zaciskajac piesci oraz szczeke.
-Za duzo za ciebie dali zebym teraz pozwolil ci odejsc.
Zastanawialo ja jedno...Czemu Justin sie tak zmienil przez ten czas? Przybylo mu tatuazy, zmienil fryzure, przypakowal jeszcze bardziej. Nie zeby wczesniej nie mial miesni...Siedziala tak na sofie niby ogladajac telewizje z Jace'm kiedy jednak jej mysli byly gdzie indziej.Chlopak doskonale wiedzial co chodzi jej po glowie ale mimo to udawal ze wszystko jest normalnie.Tak jak go prosila.
°Ma zamiar jechac na trening...°
Pomyslala patrzac w oczy blondyna.
°To tez jedz...Na pewno bedzie to dla niego dobre w momencie kiedy jego druzyna bedzie wsciekla za jego nieobecnosc.°
°Ktora jest z mojej winy...°
Jeknela zakrywajac twarz dlonmi.Mialam ochote cos rozwalic.Czula jak poziom zlosci wzrastal diametralnie jednak nie otworzyla zaciskajacych sie oczu.
°Heejjj...°
Przytulil ja do siebie opiekunczo glaszczac jej plecy.Czul sie jak jej starszy brat mimo ze znal ja tak krotko.
°Chcesz to pojade z toba.°
Zaproponowal ochoczo.Kochal pilke nozna jednak sam nie mogl grac.
°Jesli bys mogl to dla mnie zrobic.°
Wzruszyla ramionami usmiechajac sie nie pewnie.
°Jasne ze moglbym.°
Oboje pobiegli aby sie przebrac.Po okolo 40 minutach dojechali na miejsce czerwonym Ferrari Jace'a.Bosh! Ile ten chlopak mial samochodow...Blodnynka byla nie pewna co do tego pomyslu.
-Wrocmy do domu...-jeknela lapiac sie przedramienia przyjaciela.-Ja nie dam rady.
-Nie odbirzesz mi przyjamnosci ogladania treningu samej Barcelony.-wyrzucil rece w powietrze patrzac na nia lekko zirytowany. To tak jakby odbierano malemu dziecku smoczek.-Pomysl o nim.Jak sie ucieszy.
-Jasne...-zalozyla jeden kosmyk swoich dlugich wlosow za ucho sposzczajac wzrok na swoje szpilki.
-No a moze nie?-zapytal retorycznie.-Widzialem twoje wspomnienia.-dodal jakby ofensywnie.
-Daruj sobie...-syknela w jego strone mrozac oczy.Poszla przed siebie skrecajac na schody prowadzace do trybun. Usiadla na swoim standardowym miejscu patrzac na grupe rozgrzewajacych sie chlopakow. Justin stal do niej tylem wiec nie mogl jej zauwazyc.Po chwili obok niej usiadl blondyn wyciagajac nogi tak jak ona, na oparciu siedzenia przed soba.
Ogladali caly mecz bez zadnego slowa Jace byl wrecz zachwycony a w glowie Lea byl chaos.
-Przestan myslec bo mnie rozpraszasz.-zasmial sie lekko czego ona nie odwzajemnila.
-Ta...-wywrocila oczami znow powracajac wzrokiem na swojego chlopaka ktory nie byl swiadomy jego obecnosci.Gdy Justin strzelal ostatniego gola przebiegl przez polowe boiska rzucajac sie na kolana.Wygladalo to zabawnie a na ustach jego dziewczyny pojawil sie usmiech.''Jak dziecko...''.Pokrecila rozbawiona glowa wstajac.Zlapala swoje zgiete lokcie i patrzyla jak skacza na siebie z innymi chlopakami z druzyny. W jednym momencie jego wzrok spotkal jej blogie spojrzenie i momentalnie zatrzymal sie w miejscu.
°Kochanie...°
Pomyslal co ona doskonale slyszala.Jednak jego wzrok wyladowal po chwili na siedzacym blondynie obok swojej dziewczyny.Zaniepokoilo go to lekko a ona wywrocila oczami.
-Mezczyzni...
-To nie nasza wina ze gdy sie zakochujemy jestescie dla nas najwazniejsze.-jej przyjaciel powiedzial na polsmiechu, kiedy ona przechodzila miedzy siedzeniami w strone boiska. Czula na sobie intensywne spojrzenie Bieber'a ale i nie tylko.Cala druzyna wlepiala w nia swoje galy.W momencie kiedy miala stawiac juz swoja noge na murawie zostala zlapana nieoczekiwanie w pasie przez duze dlonie Justina.Zachichotala skaczac mu na race w sposob ze jej nogi oplataly jego pas.Wpila sie w jego usta przechylajac glowe w lewo by pozycja byla wygodniejsza. Za plecami pilkarza slychac bilo gwizdy i wycie chlopakow na co usmiechnal sie przez pocalunek.
-Nie moge uwierzyc ze bylas tu przez caly czas a ja jak ten dupek cie nie zauwazylem.-szepnal jej do ucha przygryzajac potem jego platek.
-Tesknilam...-szepnela calujac jego szczeke.
-Bieber! Na boisko! Juz i tak dosc czasu stracilem przez ciebie!-wydarl sie trener podchodzac do niego blizej.Miesnie dziewczyny spiely sie lekko posylajac wkurzone spojrzenie w strone mezczyzny.
-Spokojnie,dam rade.-postawil ja na ziemi calujac ostatni raz ja w czolo.
-Kocham cie.-szepnela gdy juz odchodzil myslac ze tego nie uslyszy.
-Ja ciebie tez, mala.-odwrocil sie z lobuzerskim usmiechem nie przerywajac swojego marszu.Poscil jej oczko a potem pobiegl do chlopakow.
-Justin to Jace, moj przyjaciel. Jace to Justin, moj chlopak.-przedstawila sobie chlopakow kiedy stali juz na parkingu.Bieber obejmowal ramieniem w talii swoja ukochana a na przeciwko stal wysoki blondyn.Uscisneli sobie dlonie patrzac pogodnie.
-Ty musisz byc tym wspanialym ,idealnym ciachem.-zasmial sie patrzac na swoja nowa przyjaciolke ktora poslala mu zszokowane spojrzenie.
°Jak mogles dupku!!°
Wytrzeszczyla na niego oczy a potem przeniosla je na JB ktory patrzyl na nia lobuzersko.Schowala zawstydzona twarz w zaglebieniu jego obojczukow zakrywajac twarz wlosami.Lea sie rumieni?! Czekajcie,czekajcie to trzeba zapisac w kalendarzu.
-Ehm...-Justin zasmial sie razem z Jace'm.-Moze wpadniesz do nas?-zapytal ten drugi.
-Do nas?-miesnie pilkarza spiely sie w jednym momencie.Byl przekonany ze Lea uciekla gdzies SAMA!
-Kochanie ja ci musze wytlumaczyc pare spraw.-czytala jego mysli w kazdej sekundzie.Widziala jego zlosc,zazdorsc i niepewnosc.-Ale w bardziej spokojniejszym miejscu.-rozejrzala sie widzac maaase ludzi.-Jace,jade z Justin'em.-zerknela na chlopaka grzebiacego cos w swoim Iphone.
-Jasne...Jedzcie za mna.-usmiechnal sie nawet nie odrywajac oczu od ekranu.Odwrocil sie napiecie wskakujac do auta.
-Nie zlosc sie.-pocalowala jego szczeke.-Wszystko ci wyjasnie.-usmiechnela sie patrzac na jego twarz.Zerknal na nia i przyjaciagnal lekko do siebie.
-Ja po prostu...
-Zdziwil cie fakt kiedy zobaczyles mnie z chlopakiem ktorego nie znasz...Wiem,wiem.-pociagnela go za dlon w strone jego samochodu.
-Nic was nie laczy prawda?-zatrzymal sie w polowie drogi zatrzymujac rowniez jej cialo.Zechichotala pod nosem odwrcajac sie do niego.
-Zwariowales?-pokrecila glowa.
-Tak.-przysunal sie blizej.-Na twoim punkcie.-zlozyl na jej ustach delikatny i czuly pocalunek.
Po tym jak dwojka przyjaciol wytlumaczyla szatynowi ostatnie zmiany ten z niedowierzaniem siedzial bez ruchu na sofie.Patrzyl na swoja dziewczyne ktora siedziala na stoliku przed nim wpatrujac sie w niego niepewnie.Bala sie jego reakcji.Jednak doskonale czytala jego mysli z czym Justin czul sie lekko skrepowany.
-Kochanie...-przyciagnal ja do siebie sadzajac sobie jej cialo na swoich kolanach.-Musi byc ci ciezko...-wtulil ja w siebie glaszczac po plecach.Takiej reakcji nie przewidzieli.Ani Lea ani Jace.
-Nie jestes zly?-zapytala niesmialo.
-Ja cie kocham mimo wszystko...-szepnal jej do ucha, na co blondyn usmiechnal sie pod nosem.Wspominal chwile z swoja nazeczona kiedy jeszcze byli razem i zdal sobie sprawe ze to byl inny rodzaj zwiazku niz ten Lea i Jusa. Ich byl bardziej brutalny i odwazny.
-Naprawde nie chce czytac twoich przygod lozkowych,Jace.-warknela w strone chlopaka z lekkim rozbawieniem.Ten uniosl lekko rece w gescie obronnym usmiechajac sie slodko.
-To akurat nie moja wina ze czytasz moje mysli.-zasmial sie a ona razem z nim wywracajac przy okazji oczami.
-Czytli tak...Ty.-wskazal na chlopaka.-Czytasz tylko w myslach Lea?-zapytal jednak brzmialo to bardziej jak stwierdzenie.-A ty.-przeniosl wzrok na swoja dziewczyne.-W myslach wszystkich?
-No tak jakby.-patrzyla na wszystko byle nie w oczy szatyna.Bala sie jego spojrzenia, tego ze moze ja osadzac lub tego ze odejdzie przez jej odmiennosc.
°Spokojnie na pewno tego nie zrobi.On cie do cholery kocha!°
Jace probowal ja pocieszyc nie chcac narazac sie Justin'owi.
-Czyli w moich tez czytasz?-pilkarz zapytl szeptem lekko speszony.Skinela kilka razy glowa usmiechajac sie niesmialo.-A skoro ty czytasz w moich a on w twoich to...-nie musial konczyc bo doskonale wiedzieli co mial na mysli.
-Justin prosze cie.-zmarszczyla brwi robiac z ust grymas.-To nic nie zmieni, bedziemy udawac ze niczego nie wiemy.-mowila spanikowana.
-Dlatego zniknelas?-posadzil ja obok siebie wstajac,reka przeczesal wlosy i ciagle chodzil w ta i z powrotem.-Balas sie ze cie zostawie?!-to zabrzmialo jak wyrzut.-Zwadpilas...-spojrzal w jej zalzwaione oczy z niedowierzaniem.Byl pewny ze jest swiadoma jego uczuc.-Naprawde uwazasz ze jestem takim chujem?
-A co mialam pomyslec?!-wyrzucila rece w powietrze stajac przed nim.-Skad mialam wiedziec ze dla ciebie to nie ma znaczenia czym jestem?! Wiesz jak mi bylo ciezko z tym...Z tym cholerstwem juz wczesniej!-po jej policzkach zaczely splywac lzy.-Bylam pewna ze nie chcesz wiecej dziewczyny potwora! Maszyny do zabijania! Justin ty masz przed soba kariere, masz rodzine, mozesz byc szczesliwy!!-czula jak jej emocje siegaja zenitu.Miala ochote znow zamknac sie w sobie.Nie wyobrazala sobie zeby go stracic.Nie mogl jej zostawic.-Mozesz miec kazda! Popatrz na siebie. Idealny mlody pilkarz o sercu jak ze zlota. A ja? Chora psychicznie gangsterka z The Fastest. Myslisz ze moge byc spokojna o swoja przyszlosc?-patrzyla na niego z bolem.
-Zakochujemy sie tylko raz.-wlaczyl sie Jace.-Nie zmieniamy uczuc nawet po smierci danej osoby.W momencie kiedy nasze uczucia znajda wlasciwa osobe nie ma odwrotu.-szepnal smutno jednak na tyle glosno zeby moc go uslyszec.-U nas nie ma zauroczen, jakis dennych historyjek. U nas jest milosc.
-Ja...-Justin patrzyl oszokomiony na cialo blondynki przed soba nie wiedzac co zrobic.Ona poczula kolejna slona porcje lez naplywajaca do jej oczu.Przymknela lekko powieki daja im tym upust.Ta chwila byla jak wiecznosc...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ojejjjjj cieszycie sie ze oni sie pogodzili?? Jednak ta koncowka taka smutna :c
Jak myslicie co powie Justin? Zostawi ja? A moze jednak beda nierozlaczni? A co z Jace'm i jego nazeczona? Co z Kasira?
Mam nadzieje ze rozdzial sie podobal :D
-Patrys
Świetny !!!! O moj Bosh Justin jest taki kochanyy i zazdrosny !! Aaa ! KOCHAM :DD
OdpowiedzUsuńO Jezusie! Nie, nie zostawi jej przecież.. Za bardzo ją kocha! No błagam. On jest taki kochany jak się o nią tak troszczy i wystarczylo, że się z nim spotkała a on taki ucieszony <3
OdpowiedzUsuńGenialny rozdzial! Czekam na kolejny ;) A i życzę weny xx
ooooooo jejkuuu <3 jak słodko!
OdpowiedzUsuńkurcze... czemu to zlobiłaś? ale w sumie, Justin będzie wiedział o czym myśli Lea... może zmieni zachowanie troszeczkę?
chociaż i tak mi się podoba *o*
no wiesz, jego zachowanie, c'nie? bo jest wobec niej taki słodki i opiekuńczy i w ogóle! <3
kocham Ciebie, kocham ich!!!!!!! <333
trololo xd współczuje jak Jace albo Lea myślą o tym co robili xd no wiesz o czym mówię :D xD haha xD
Uwielbiam! <3
Czekam na następny i życzę Ci weny, kochana :*** <333
Cudowny *.* poprostu cudowny czekam na następny
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Bardzo sie ciesze ze sie pogodzili !! Życze weny bo to jest świetne opowiadanie :DD
OdpowiedzUsuń