-Gdzie my jestesmy?-zapytala zaciekawiona rozgladajac sie w okolo ale niestety przez mrok nocy nic nie mogla dostrzesc.
-Spokojnie.-chlopak powiedzial na pol smiechu pamiac ja za dlon.Zdziwilo to Gonzales jednak splatajac ich palce usmiechnela sie pod nosem.-Chodz.-pociagnal ja w strone jakiegos budynku.
-Powiesz mi kuzwa gdzie my idziemy?-zapytala po chwili ciszy.
-Nie.-zasmial sie wytykajac jej jezyk a dziewczyna od razu wywrocila oczami.-No rozchmurz sie...Przeciez nic ci sie nie stanie.
-Pewnie ze nie...-powiedziala rozbawiona.-Nie dalbys rady...-drugie zdanie dodala szeptem z nadzieja ze chlopak nic nie slyszal.
-Co?
-Nic,nic.-usmiechnela sie slodko szybko podnoszac glowe do gory.
-Wieeec...-chloapk otworzyl jakies drzwi a oczom dziewczyny ukazala sie jakas restauracja i bar.-Wybierz sobie co chcesz.
-Ehm...-spojrzala po sobie.-Nie sadze zebym byla stosownie ubrana.
-Nie martw sie o to.Bierzemy sobie cos do picia i idziemy.-usmiechanl sie szeroko.
-W takim razie poprosze duze mrozone cappuccino.-wyszczerzyla sie.
-Slodkie?
-Jak najbardziej.-usmiechnela sie rownie szeroko.Lea uwielbiala tego rodzaju picie oi byla to jedyna slokosc na ktora sobie pozwalala.To byl jej przysmak.
-W takim razje chwilka i jestem.-Justin poszedl w strone baru a dziewczyna rozgladala sie po sali.Byla tak bardzo zamyslona iz nawet nie zauwazyla jak pilkaz wrocil juz z dwoma kubkami napoju.-Prosze.-wreczyl jej usmiechajac sie slodko.
-Dzieki.-skinela glowa i ostatni raz rozejrzala sie po sali.
-Idziemy?
-Tak,tak.-zlapala go za reke ktora wyciagal w jej strone i wyszli z budynku.
Lezeli na masce srebrnego Fiskera chlopaka patrzac w gwiazdy.Rozmawiali na najprzeruzniejsze tematy i nie nudzili sie swoim towarzystwem.Chlopak co chwila rozbawial swoja towarzyszke widzac ze co jakis czas traci ona humor.
-Powiesz mi co jest?-usiadl patrzac w jej piekna twarz.
-Justin...-jeknela rowniez podnoszac sie do pozycji siedzacej a jej wlosy opadly lekko na plecy.-To naprawde nic waznego..
-Skoro nic takiego waznego to mozesz powiedziec mi tym bardziej.
-Justin.-powiedziala surowo spogladajac bezradnym wzrokiem.
-No co? Mowisz ze nic, a to nic co chwila psuje ci humor.-stwierdzil z lekkim grymasem.-Nie chce zebys sie czyms przejmowala.
-To czym sie zajmuje nie pozwala mi na odpoczynek.-wzruszyla bezradnie ramionami.-Caly czas mam cos na glowie ale do tego przywyklam i sie z tym pogodzilam.
-A powiesz mi czym dokladnie sie zajmujesz?
-A chcesz pozniej miec problemy lub byc zmuszonym do zajmowania sie takimi interesami?-zapytala tym samym tonem usmiechajac sie slodko.
-Yhm...-Justin zamyslony i lekko zdziwiony zmarszyczl brwi.-Naprawde nie mozesz powiedziec mi bez zadnych konsekwencji?
-Przykro mi.-wzruszyla ramionami.-To jest inne zycie...Inne zasady.
-Rozumiem...Ale powiesz mi kiedys?
-Taaaaa...Chyba raczej nie.-pokrecila glowa.
-A co jesli bede chcial stac sie jednym z was?-zasugerowal a oczy dziewczyny powiekszyly sie ze zdziwienia.
-Nieee...Nie dopuszcze do tego.-odwrocila wzork podziwiajac niebo.Noc to byla jej ulubiona pora z calej doby.
-Dlaczego?
-Bo do cholery nie wiesz na co sie piszesz...-kreci glowa.-Jestes za dobry...Jestes pilakarzem. Masz kochajaca rodzine.Nie mozesz tego stracic.-tlumaczyla mu z lekkim oburzeniem.
-Jeszcze jedno pytanie...
-Hm?-ciagle na niego nie patrzyla.
-A jesli chcialbym zwiazac sie z dziewczyna taka jak ty?
-Jak ja?-zmarszczyla brwi.-Znasz dziewczyne taka jak ja?
-Odpowiedz na moje pytanie a ja odpowiem ci na twoje.-usmiechnal sie slodko w jej strone miejac nadzieje iz uda mu sie ja zagadac tak zeby zapomniala.
-Wiec...Jesli jest taka dziewczyna jak ja,chociaz nie sadze ale nie wazne...Jesli taka jest to albo ona by musiala zrezygnowac z tego czym sie zajmuje, co jest raczej baaaardzo trudne...Albo ty bys musial zaczac sie zajmowac tym samym, co niby jest z jednej strony latwiejszym rozwiazaniem ale to pozory.
-Nie ma innej opcji? Na przykad uciec?
-Cos ty.-zasmiala sie glosno.-Ludzie z mojego srodowiska sa na calym swiecie.Ucieczka oboje narobilibyscie sobie cholernych problemow.
-To pokrecone...
-Mowilam.-wzruszyla ramionami dopijajac ostatni lyk napoju.
-Dzieki za mily wieczor...-Lea zmarszczyla brwi usmiechajac sie lekko.-To znaczy noc.-zachichotala razem z Justinem.
-Cala przyjemnosc po mojej stronie.-caly czas kolysal sie na nogach z rekami w kieszeniach.Wlasnie stali pod oknem dziewczyny i mieli sie zegnac.W jednym momencie uslyszeli trzaskanie drzwi wiec musieli szybko zareagowac.Zauwazyli iz osoba zmierza sie w ich strone z latarka.Bieber od razu pociagnal towarzyszke w swoja strone tak ze oboje sie przewrocili gdzies w krzaki.Dziewczyna lezala na nim smiejac sie cichutko.Slyszac jak kroki sa coraz blizej schowala twarz w szyi chlopaka tak zeby nikt jej nie uslyszal.-To bylo slodkie.-wyszeptal jej do ucha gdy osobnik sie juz oddalil.
-Mhmm...-na nic wiecej jej nie bylo stac poniewaz wiedziala ze gdyby powiedziala cokolwiek wybuchnelaby smiechem.
-Widzimy sie jutro?-zapytal caly czas lezac.
-Jutro mnie nie bedzie.-wytknela mu jezyk podnoszac sie zgrabnie.
-Czemu?-usiadl patrzac na jej sylwetke.
-A jak myslisz?
-Interesy...-sposcil wzrok mowiac lekko zawiedzionym glosem.
-Dokladnie.
-Daj sobie jeszcze troche wolnego.
-Nie ma takiej opcji.-powiedziala pewnie i spojrzala na chlopaka ktory szybko sie podniosl i stanal bardzo blisko niej.Ich ciala prawie sie stykaly a oddechy mieszaly.-Obiecalam chlopakom.
-Uhhhmm...Po jutrze?
-Zalezy.-wzruszyla ramionami.-Umowimy sie jeszcze...-usmiechnela sie slodko patrzac mu w oczy.
-Oczywiscie.-objal ja nie pewnie w talii.-Dobranoc.-zlozyl pocalunek na jej policzku a dziewczyna usmiachajac sie delikatnie zazucila mu rece na szyje.
-Dziekuje Jus...-wyszeptala zaciskajac troszke mocniej uscisk.Jej ruch zdziwil pilkarza jednak od razu objal ja pewniej i mocno przytulil.-Dobranoc.-sposcila wzrok kiedy sie od siebie juz oderwali.Chlopak poslal jej ostatni usmiech a pozniej powoli znikal.-Ej Justin!-szepnela a dziewietnastolatek od razu sie odwrocil.-To byla randka?
-Tylko jesli chcesz ksiezniczko.-puscil jej oczko a pozniej wskoczyl do swojego auta.Gonzales wspiela sie po drzewie i przez okno weszla do pokoju.Byla cala usmiechnieta a w jej glowie odtwarzal sie moment gdy lezala na chlopaku.Szybko siegnela po pizame i weszla do lazienki.Kiedy zamknela drzwi zsunela sie po nich przygryzajac warge. Czy to mozliwe ze sie zakochala? W Justinie? Nie.Nie mogla sobie na to pozwolic.Jednak z drogiej strony przeciez ona tez jest czlowiekiem.Ma prawo do uczuc...Ale nie moze go przeciez narazic.
-Lea!! Kurwa zejdz juz!!-Max z Toby'm siedzieli w salonie na sofach grajac na Xbox,Luke i Sam siedzieli w kuchni i jedli a Caleb'owi nerwy puszczaly.Gonzales krecil sie po pokoju wolajac swoja siostre juz od dobrych 30 minut jednak ta nie reagowala.Lea siedziala juz ogarnieta i gotowa do wyjscia.Mimo wszystko nadal nie odzywala sie do brata dlatego tez postanowila nie schodzic.
-Skarbie! Zejdz na dol!-krzyknal Max a Lea od razu schodzila po schodach.-Widzisz?-zwrocil sie do Caleba.-Trzeba milo.
-Co robimy?-usiadla na kolanach bruneta grajacego w jakas strzelanke.
-Trzeba zawiesc paczke.-poinformowal ja Toby.
-Lepiej by bylo gdybysmy juz wyjechali bo przed nami kawalek sporej drogi.-do salonu wszedl Luke a za nim Sam jedzacy ciasto.
-Spoko.-dziewczyna kiwnela glowa.-Zamawiam miejsce z przodu!-krzyknela podrywajac sie szybko i zmierzala w strone drzwi kiedy za reke zlapal ja jej brat.
-Lea porozmawiajmy...-poprosil blagalnym tonem glosu a ona tylko wyrwala swoja reke i wyszla przed dom.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Czyzby Jus i Lea mieli sie coraz bardziej ku sobie??? :O xD No,no,no.... :D Podoba wam sie??
Ja nie jestem zadowolona ale jak zwyke to tylko moje zdanie.
Piszcie w komach sa sadzicie i jakie macie pomysly na dalsze rozdzialy :D Moze ktores wykorzystam ^^
Nie wiem kiedy pojawi sie nn... Zrobilo mi sie ostatnio strasznie duzo powaznych problemow i musze je rozwiazac...Na drugim blogu beda bo mam napisane do przodu...Ale nie martwcie sie jak najszybciej dodam nn wiec sprawdzajcie.
-Patrys
Jak zawsze super rozdział. Czekam na next :-D
OdpowiedzUsuńGenialne zaczęłam to czytać- kocham twoje opowiadanie czytałam twój drugi blog- cudowny. DZIEWCZYNO MASZ TALENT!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńWiem że mój komentarz jest dziwny ale zrozum to ja też jestem dziwna
yeaaaa czekałam na tyen zajebsty rozdział <3 @SwaggBelibers14 poinfirmujesz mnie o nowym rozdziale bede wdzieczna ozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńO jeju, o jeju! Nie mogę złapać oddechu ! xD ZAjebiste! Kobieto, ty to umiesz poprawić humor ^^
OdpowiedzUsuńKocham to <3
Czekam na następny rozdział ;***
Powodzenia kochana <3 xxx
Ps. Mam nadzieję, że Twoje problemy jak najszybciej się rozwiążą <3 ;***
http://love-does-not-choose.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń