-I jak minely ostatnie trzy noce?-zapytal usmiechniety doktor wchodzac do pokoju dziewczyny.
-Wyspalam sie.-usmiechnela sie zadowolona.-Wreszcie normalnie spalam.-stwierdzila spogladajac na Justina siedzacego w nogach jej lozka.
-Widziala juz panienka blizny?-zapytal szeptem siegajac po jej karte.Na twarzy Lea wymalowalo sie cierpienie i bol.
-Nie...-syknela wsciekla i naciagnela bardziej cienka koldre.
-Nie wiem jak tak mozna dlugo wytrzymac...-powiedzial na pol smiechu.
-Jak widac mozna.-zalozyla rece na piersiach a jej dobry humor od razu szlag trafil.Miala dosc juz siedzenia w szpitalu i sluchania tych wszystkich pytan i komentarzy na temat jej ciala.Nie byla jeszcze gotowa na patrzenie na siebie.Przerazalo ja to i wpedzalo w depresje.
-Lea...-Justin szepnal spogladajac na nia wymownie a ta wywrocila oczami.
-Kiedy bede mogla stad wyjsc?-zapytala wymuszajac usmiech z czego jej wyszedl grymas.
-W najblizszym czasie.-Sumers podniosl na chwile wzrok usmiechajac sie wesolo.-Widze ze nie za bardzo ci sie tutaj podoba...
-Ehm...No nie...-wzruszyla ramionami silac sie na mily ton glosu.-A mozna by bylo dokladniej?
-Jutro w polodnie przy dobrych ukladach sie pozegnamy.-wsadzil sobie karte pod ramie.-Nie masz zadnych problemow po wypadku?-zapytal spogladajac znaczaco a Lea az zamarla."Ale skad?".Zastanawiala sie wsciekla.
-Pan...Pan wie?
-Owszem.-usmiechnal sie lekko.Justin nie wiedzial o co chodzi i szczerze go to wkurzalo.Myslal ze dziewczyna powiedziala mu istotniejsze czesci jej zycia.
-Skad?-syknela mrozac oczy i starajac opanowac swoja zlosc.
-Badania...-wzruszyl ramiona mieszajac sie lekko.-Przepraszam,nie zrobilem tego specjalnie po porstu calkowity przypadek.Badz pewna ze juz wiem co mi grozi jesli ktos sie dowie.-wzdrygnal sie a dziewczyna usmiechnela sie zwyciesko.
-Caleb wytlumaczyl to dobitnie?-zasmiala sie.
-Bardzo.
-To dobrze...-skinela glowa i usmiechnela sie.-Niech sie pan nie martwi,polubilam pan.Jesli nic sie nie wyda nic sie nie stanie.-wzruszyla bezinteresownie ramionami.-Proste.
-Rozumiem...-stwierdzil marszczac brwi.Po chwili ciszy potrasnal glowa jakby chcac wyrzucic swoje mysli.-Za dwie godziny ma panienka badania...-powiedzial machinalnie i wyszedl z pomieszczenia zostawiajac zszokowanego i zdezorientowanego Justina oraz wsciekla Lea samych.
-Ehm...-po chwili ciszy dziewczyna opanowala swoje nerwy.-Nie obrazil bys sie gdybym poprosila abys wyszedl?-patrzyla na niego nie pewnie a on przeniosl na nia swoj nieobecny wzrok.Pokiwal glowa nadal patrzac slepo i po porstu wstal a potem wyszedl.
-Jak?!-Goznales juz nerwy puszczaly a Caleb nadal nie chcial nic mowic.Od pol godziny probowali sie dogadac,bez skutku.-Do kurwy nedzy jakim cudem pozwoliles na takie gowno?!
-Musial zrobic badania.Bylas w ciezkim stanie.Ja nie wiedzialem.-mowil szybko i machinalnie a dziewczyna juz nie wytrzymywala.Wymachiwala rekoma na wszystkie strony a jej oczy zalaly sie czernia.
-Kurwa!Nie mogles sciagnac mojego lekarza?! Musiales pozwolic temu pierdolonemu Sumers'owi przeanalizowac moje DNA?! Caleb! Mysl do kurwy nedzy!-Justin przygladal sie przez oko jak wsciekla dziewczyna wrzeszy na brata a ten spokojnie probuje jej sie wytlumaczyc.Nie mial pojecia o co chodzi i od chwili wyjscia z jej sali nadal byl nieobecny.Mimo ze minelo juz 5 godzin on nadal,bez przerwy siedzial na korytarzu.
-Lea uspokoj sie...-starszy Gonzales probowal wyluzowac atmosfere.-Mala przeciez wiesz ze nic nie powie...
-No i chuj mnie to ochodzi!Liczy sie to ze wie!!-zamknela oczy opadajac na poduszke.
-Lea...Porozmawiaj ze mna spokojnie...-poprosil podchodzac do jej lozka.
-Przez to wszystko musze cos wymyslec zeby wytlumaczyc Justin'owi ten caly burdel! Jak?! Sie pytam,kurwa,jak?!Co mam mu powiedziec?!-znow spojrzala przerazajacymi galkami na Caleba.
-Powiedz mu prawde.-zachecil usmiechajac sie.-Nie sadzisz ze zasluzyl na szczerosc?
-Nie zadzisz ze to popierdolony pomysl ktorego nie moge wykonac? Przeciez on nie moze sie w to zamieszac.
-Ale kto powiedzial o mieszaniu sie w to?-zapytal rozbawiony.-Przeciez to ty masz ten...-chcial powiedziec 'dar' jednak wiedzial jak jego siostra nie cierpi tego okreslenia.- To cos...Ktore nie robi czesci naszych interesow.-stwierdzil patrzac w podloge.
-Mhmmmm...Czyli uwazasz ze to iz posiadam takie zdolnosci nie przydaje ci sie w interesach?-Caleb wiedzial ze sie nie wymiga.Lea idealnie wiedziala ze jej moc przydaje sie podczas interesow mimo ze rzadko jej uzywala,naprawde baaardzo rzadko poniewaz nie chciala sie ujawniac.-A co jesli sie zapyta jak tego uzywam?W jakich sytuacjach? Do jakich celow?
-Yhm...Sklamiesz.-wzruszyl ramionami jakby to byla najoczywistrza rzecz na swiecie.
-Pojebalo cie?! Najpierw mam mu wyjawiac prawde o sobie a pozniej klamac?! Zdecyduj sie...
-Dobra...Rob co chcesz...-brat dziewczyny juz mial dosc.Po porstu machnal reka i wyszedl z pokoju zostawiajac dziewczyne sama.
-Siemanko mloda.-do pokoju wpadl Max z Toby'm.
-Jak spalas?-zapytal ten pierwszy.
-W ogole nie spalam.-syknela zla.Faktycznie nie mogla zmrozyc oka poniewaz Justin nie pojawil sie do konca dnia.-A jak u was?-wymusila usmiech spogladajac na dwojke rozsiadajacych sie chlopakow.
-Spoko.
-Swietnie.-odpowiedzial Max ruszajac zabawnie brwiami.-Mam dla ciebie niespodzianke.-usmiechnal sie tajemniczo a oczy dziewczyny rozblysly.-Poczekaj chwile.-wstal szybko i podbiegl do drzwi by potem otwierajac je skinac na kogos.W jednym momencie w drzwiach pojawila sie Samantha i Alison.Gonzales az pisnela ze szczescia i wyciagnela rece w strone dziewczyn a te od razu ja przytulily.
-To my was zostawimy.-stwierdzil Toby wstajac z lozka i wyszli razem z Max'em z pokoju.
-Co wy tutaj robicie?-Lea nie mogla uwierzyc ze jej dwie najlepsze przyjaciolki sa przy niej.Teraz bardzo ich potrzebowala dlatego bylo to dla niej tak wazne.
-No jak to co?-zasmiala sie ta starsza.-Max nas sciagnal tutaj to jestesmy.-zarumienila sie wypowiadajac imie chlopaka.
-Uuuuu...-zasmiala sie Lea.-Cos sie kroi?
-Nie wazne!-Ali odpowiedziala zbyt szybko i obie dziewczyny wiedzialy juz ze ta dwojka ma sie ku sobie. -Ugh...Nie jestesmy tutaj zeby gadac o mnie.
-Fakt.-Sam usadowlia sie wygodniej na lozku kolezanki.-Wiemy juz wszystko ze szczegolami co sie tutaj dzialo i dzieje.
-Dlatego przylecialysmy z pomoca.-klasnela w dlonie uradowana Alison.
-Co mu powiesz?-zapytala zaciekawiona Sam wyjmujac ulubione zelki Gonzales i wreczyla jej paczke.
-Dzieki...-przelknela ulubiony przysmak i wzruszyla ramionami.-Nie mam kurwa pojecia...Przez tego chuja Caleba razem z tym Sumers'em mam kurweski problem.-skrzywila sie ze zlosci.-Ja pierdole...-szepnela zrezygnowanie wypuszczajac powietrze z ploc.
-Cos sie zaraz wymysli...-stwierdzila Ali podkradajac kolezance zelki.
-A blizny?-zapytala znow Samantha.-Widzialas juz je?
-Popierdolilo cie czy jak?-zapytala juz wsciekla Lea.-Znasz mnie przeciez...-probowala sie opanowac aby jej oczy nie zmienily koloru.
-Skarbie.-Ali poglaskala ja po ramieniu.-Spokojnie.-poslala jej pocieszajace spojrzenie.-Wszystko jest ok i nadal nic sie nie zmienilas.
-Pierdolnelo was...-syknela zla.Szybko podciagnela koszulke od swojej pizamy ukazujac brzuch w naprawde duzej ilosci,dlugich i glebokich ran.-Patrzcie!-krzyknela zla jednak mimo wszystko zamknela oczy i nie patrzyla na brzuch.-Nadal jestem taka sama?! Nie!! Zobaczcie jak to gowno mnie szpeci!-dziewczyny byly w ogromnym szoku.Nie spodziewaly sie ze jej brzuch jest az tak pokaleczony.Blizn bylo naprawde duzo i byly naprawde przerazajace.Lea szybko zaciagnela koszulke i otworzyla oczy.Sam i Ali zakrywaly usta rekoma a ich oczy byly zaszkolnie.Patrzyly na przyjaciolke ze wspolczuciem.
-Nie chce go...-powiedziala smutno.
-Czego nei chcesz?-zapytaly chorkiem tak samo zdezorientowane.
-Zalu i wspolczucia...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No to jest...Wrocilam ;) Musicie jednak dac mi chwile bo musze lekcje odrobic :/ Niestety trzy miesiace wakacji mam ale place tym ze musze odrobic prace domowe...ehhh...
Mam nadzieje ze rozdzial sie podobal :) Troszke nudnawy ale w nastepnym bedzie juz ciekawiej :D Chyba xD Zalezy od mojego samopoczucia ^^
Love Ya!
-Patrys.
kiedy nastepny rozdział?
OdpowiedzUsuńOh...Nie wiem...Naprawde nie mam pojecia.Moze sie pojawic w kazdej chwili poniewaz to zalezy od weny i mozliwosci dostepu neta ^^
UsuńO matko! To jest mega rozdział! jestem ciekawa co powie Justinowi... ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na następny ;*** <3