-Wiem,co?-otworzyla szeroko oczy.Nie wyobrazala sobie co Bieber mogl miec na mysli.A raczej nie chciala sobie tego wyobrazac.
-Justin!-krzyknal jakis chlopak.Gonzales szybko odwrocila sie tylem do swojego przyjaciela jednak ten nie poscil jej z objec.
-Siema stary.-przybili sobie piatke a nieznajomy spojrzal ciekawie na blondynke.
-Wiec to jest slynna Lea?-spojrzal pytajaco w strone kolegi z klubu jednak po krotkiej chwili znow zerknal na dziewczyne.
-Mhm...-JB mruknal lekko zaklopotany.
-Jestem Neymar.-brunet wyciagnal dlon w jej strone.
-Lea.-wzruszyla ramionami sciskajac jego reke.-Milo cie poznac.
-Mnie rowniez.-poscil jej oczko.-Wiele o tobie slyszelismy.
-Oooo...-nastolatka odwrocila glowe lekko do tylu by spojrzec na przyjaciela ktory obecnie posylal grozne spojrzenie De Silva Santos'owi.-Pewnie same zle rzeczy.-usmiechnela sie zadziornie spogladajac znow na latynosa.
-Nieeeeeee...-zasmial sie.-Postawil cie naprawde w wielkich superlatywach.-poruszyl zabawnie brawiami zerkajac na chwile w strone swojego kolegi.
-Dobra lepiej bedzie jak sie zamkniesz.-odchrzachnal niespokojnie Jus.
-Czyzbys nie dal rady jej jeszcze zdobyc?-zapytal smiejac sie Neymar.
-Stul pysk.
-No chodz Biebsie...-brunet ustawil sie w pozycji do boksu i zaczal sie wyglupiac.
-Ja ci przyloze na serio.-Justin szybko zaczal gonic swojego kolege po calej sali.Oboje sie smiali a Lea patrzyla na nich z lekkim usmiechem.Oparla sie plecami o sciane i zerknela po wszystkich.
-Hej.-uslyszala gdzies z boku piskliwy glos.Wywrocila oczami wyobrazajac sobie jakas pusta laske.Odwrocila sie z grymasem na twarzy i ku jej zaskoczeniu ujrzala usmiechajaca sie dziewczyne.
-Hej?-odwrocila sie nie pewnie w jej strone.
-Jestem Brenda.-wyszczerzyla sie wyciagajac dlon ktora blondynka od razu scisnela.
-Lea.-usmiechnela sie slodko.
-Jestess...?-zapytala nie pewnie.
-Przyjaciolka Justina.
-Ah! Tak! Przepraszam,zapomnialam.-poslala jej przepraszajace spojrzenie.
-Nie ma sprawy.-Gonzales kreci glowa.-A ty jestes...?
-Dziewczyna Neymar'a.-wyszczerzyla sie dumnie.
-Pasujecie do siebie.-puscila jej oczko zerkajac szybko po sali.
-Serio tak uwazasz?!-wykrzyczala zszokowana.
-Pewnie.-Lea poslala jej serdeczny i szczery usmiech.-A czemu niby mialabym nie?-zmarszczyla brwi.
-Nikt nie uwaza ze dobrze razem wygladamy.-pokrecila glowa.
-Ale przeciez liczy sie fakt ze sie kochacie,prawda?
-Lubie cie,wiesz??
-Hahaha.-Gonzales pokrecila glowa.-Dzieki.
-Tu sie podziewalas.-Justin stanal za blondynka ktora obecnie siedziala przy stoliku i w najlepsze chichotala z Brenda popijajac jakiegos kolorowego drinka.Nawet nie zauwazyla ze od znikniecia chlopaka minely juz ponad dwie godziny.
-Tak,tak.-machnela tylko reka wracajac do konwersacji.Swietnie jej sie rozmawialo z nowa kolezanka.Okazalo sie ze dziewczyna tez miala ciezkie dziecinstwo jednak nie chciala opowiedziec co dokladnie sie stalo.W sumie tak samo jak blondynka.
-Moze zatanczysz?-Bieber byl lekko zdziwiony ze jego przyjaciolka nawet nie obdazyla go spojrzeniem.Postanowil sobie ze nie odpusci jej tak latwo.
-Nie teraz.-pokrecila glowa i upila lyk napoju.
-Moze jutro?-zapytala brunetka z nadzieja na zgodne.
-Jutro?? Hmmm jutro w sumie nie mam nic do roboty wiec chetnie wyskocze na male zakupy.-wyszczerzyla sie wzruszajac ramionami.JB caly czas stal zszokowany zachowaniem przyjaciolki.
-Mozemy na slowko,mala?
-Rozmawiam.Pozniej...Idz do kumpli jak wczesniej ci to nie przeszkadzalo ze zostawiles mnie sama.-wstala z krzesla i siegajac po swoja szklanke spojrzala z niesmakiem na Justina.Jego mina byla naprawde zdziwiona.Mial szeroko otwarte oczy i lekko uchylone usta.
-Chodz Lea.Poznam cie z paroma dziewczynami.-nowa kolezanka wyciagnela reke w strone dziewczyny i usmiechnela sie zachecajaco.
-Milego wieczoru.-wzniosla lekko szklanke z szelmowskim usmiechem.
Przez nastepne pare godzin Gonzales bawila sie swietnie.Poznala wiele ciekawych osobowosci i przetanczyla chyba kazda piosenke.Z Brenda nie brakowalo jej tematow i to ja zaskoczylo.To pierwsza dziewczyna do ktorej nie ma jakiejs wiekszej bariery.
-Chodz,znajdziemy chlopakow.-Lea pociagnela swoja kolezanke za reke w strone wyjscia na taras.Ostatni raz to wlasnie tam ich widziala.
-Masz racje.-scisnela mocniej jej dlon i przeciskala sie przez tanczoncych ludzi.Wyszly na patio i rozejrzaly sie w okolo.Dostrzegly trzy postacie stojace gdzies w cieniu przy murku.-Patrz.-Brenda pokazala w tamtym kierunku.-To chyba oni.
-Trzeba to spradzic.-jak zawsze odwazna Lea niczego sie nie bala.Podeszla w strone chlopakow ktorzy slyszac kroki odwrocili sie szybko.Oczom dziewczyny ukazal sie Bieber,De Silva Santos i jeszcze jeden.Ktorego skądś kojarzyla.
-Tutaj jestes.-brunetka rzucila sie na szyje swojego chlopaka ktory od razu mocno ja objal i zlaczyl ich usta w namietnym pocalunku.
-Widze ze poznalas Lea.-Neymar usmiechnal sie wdzecznie w strone blondynki.Tak jakby chcial podziekowac za pilnowanie dziewczyny.
-Taaaaak.Jest swietna.-odwrocila uradowany wzrok w strone kolezanki.
-A wasz kolega to kto?-blondynka zapytala skinajac w strone wysokiego mezczyzny.
-Jestem Wojtek.-usmiecha sie do niej lobuzersko.
-Wojciesz Szczesny jesli sie nie myle,prawda?-zalozyla rece na zebra odwzajemniajac szelmowski usmiech.
-No nie mylisz sie.-spojrzal na nia ciekawie.-A ty musisz byc Lea Gonzales...
-Dokladnie.-usmiechnela sie dumnie przybierajac wladcza postawe.
-Od dawna chcialem cie poznac.-przysunal sie blizej.
-Do prawdy?-uniosla brwi.
-Moze zatanczysz?-usmiechnal sie zachecajaco wyciagajac w jej strone dlon.
-Czemu nie?-wzruszyla bezinteresownie ramionami i lapiac jego reke pociagnela w strone sali.Zerknela kontem oka na twarz Justina ktory nie byl zadowolony z zachowania swojej przyjaciolki.Usmiechnela sie pod nosem.
-Lea!Jedziemy!-krzyknal niezadowolony dziewiętnastolatek widzac blondynke swietnie bawiaca sie z Szczesnym.Ta jednak nic sobie z niego nie zrobila.Smiala sie w najlepsze z Brenda ktora tanczyla obok.-Wychodzimy.-powiedzial podchodzac blizej.
-Juuuuuz?-zapytala zawiedziona.
-Tak.-burknal oschle.Byl wkurwiony nie tylko na dziewczyne ale tez na kolege z klubu.
-Niech bedzie.-machnela reka i odwrocila sie zpowrotem do nowych znajomych.-Czas sie zegnac.-usmiechnela sie smutno.Podeszla do Wojtka i dala mu calusa w policzek na co on usmiechnal sie lekko zaskoczony.-Do zobaczenia...Kiedys tam.-zachichotala i podeszla do brunetki.-My sie widzimy jutro?-zapytala z nadzieja.
-Tak jak mowilysmy.
-To do zobaczyska.-przytulila panne Song co ta odwzajemnila od razu.
-Na razie Neymar.-tak samo jak w przypadku bramkarza zlozyla na policzku chlopaka calusa.
-Milo bylo cie poznac!-krzykneli razem gdy dwojka przyjaciol opuszczala lokal.
-Was rowniez!-Lea machnela reka na pozegnanie i wyszla z budynku.Bieber nawet na nia nie spojrzal.Podszedl do swojego Ferrari i po otworzeniu drzwi wskoczyl szybko do srodka.Blondynka byla zdziwiona ale jakos nie szczegolnie sie tym przejela.Mozecie powiedziec ze nie jest prawdzia przyjaciolka...Jednak myslac racionalnie to wlasnie o to jej chodzilo.Zeby go wkurzyc.Po chwili rowniez ona znalazla sie na fotelu a pilkarz z piskiem opon odjechal w strone domu.-Teraz sie nie bedziesz do mnie odzywac?-zapytala po dluuuugiej chwili ciszy.Nic nie powiedzial,nadal patrzyl sie przed siebie.-Z grzecznosci moglbys przynajmniej odpowiedziec na pytanie.-prychnela odwracajac wzrok w strone jej okna.
-Co mam ci odpowiedziec,co?-zapytal zly.-Ze mialem nadzieje iz ta impreze spedzimy razem? Ze uda mi sie przetanczyc z toba cala noc? Ze chcialem bys swietnie czula sie w MOIM towarzystwie?-zacisnal obie dlonie na kierownicy.-Albo to ze chcialem cie miec przy sobie?-nawet nie zerknal na dziewczyne.Ta miala szeroko otwarte oczy i z niedowierzaniem na niego patrzyla.W jednym momencie auto stanelo i okazalo sie ze Bieber wlasnie zaparkowal przed domem.Blondynka wyskoczyla z auta jak poparzona i wbiegla do domu.
-Lea...Lea spisz?-wszedl nie pewnie do pokoju.Na dworze dopiero co wstawalo slonce.Ta dwojka nie widziala sie od wbiegniecia dziewczyny do domu.Bieber wolal ochlonac i spal w pokoju goscinnym.Usmiechnal sie widzac blondynke w jego koszulce i swoich sexownych bokserkach ktora tulila poduszke na ktorej zawsze on spal.Nie odpowiedziala mu jednak doskonale wiedzial ze nie spi.-Ja cie przeraszam za wczoraj.-usiadl na brzegu lozka i dotknal jej lydki.Szybko zrzucila jego dlon niby przesowajac noge.-Wiem ze nie spisz.-zachichotal.Gonzales byla zbyt uparta.Lezala caly czas do niego tylem i nie ruszala sie prawie w ogole.-No weeeez pogadaj ze mna.-jeknal zrozpaczonym glosem.
-Co mam ci powiedziec,co?-odpwiedziala dokladnie tak samo jak on jej wczoraj.Przewrocila sie na drogi bok i patrzyla na jego twarz wzrokiem wypranym z uczuc.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Kocham Was! <3
-Patrys
Nooooooo u duuupa :c ja myślałam, że ta impreza zbliży Justina i Lea... :c kurde... ale może w jakiś sposób zbliży ? ^^ No zobaczymy w następnym rozdziale.
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział! Ale Wojtek mnie powalił hehe xd On by znał osobiście Justina? hahah dobre xd Twoje opowiadanie jest niesamowite! <3 Czegoś takiego to ja się nie spodziewałam :D I ty chciałaś skończyć pisać? No prooooooszę Cię xd Masz duuuuuuuuuuuuuuuuuużo pomysłów, które można wykorzystać ;) Lea poznała Brende :) Ciekawe co z tej znajomości wyjdzie :) I ciekawa jestem co ona ukrywa... hmm.
O czym będą rozmawiać?? :D
MY TEŻ CIĘ KOCHAMY!!! <3
Czekam na następny rozdziaaaaał :***
Pozdrawiam <3
hahaha Wojtek :))))
OdpowiedzUsuńNie no wgl nie spodziewałam się takiej sytuacji i zagadzam się z Sykką :)
MySlałam że to ich połączy atu klops :0
cikawe co jej powie heh :)
nie mog doczekać się nn
Anana
xoxo
hahaha Wojtek :))))
OdpowiedzUsuńNie no wgl nie spodziewałam się takiej sytuacji i zagadzam się z Sykką :)
MySlałam że to ich połączy atu klops :0
cikawe co jej powie heh :)
nie mog doczekać się nn
Anana
xoxo
Supcio czekam na next :-D
OdpowiedzUsuń