wtorek, 31 grudnia 2013

#46

-Sory,nie zauwazylam cie.-syknela glozem bez uczuc zaciskajac dlon na plecach koszulki Justina.Chlopak poglaskal ja lekko w talii dodajac jej otuchy.
-Ja rowniez przepraszam...-syknal wkladajac dlonie w kieszenie.Mierzyli sie tak wzrokami az Caleb odchrzaknal przerywajac ta cisze.Jego siostra jednak nawet nie zerknela w jego strone,jej obietkem byla teraz Alison ktora Mike zaslanial jekko cialem.'Zalosne...'.Pomyslala opierajac glowe o ramie swojego przyjaciela.Usmiechnela sie zlosliwie i spojrzala kazdemu w oczy.
-Po co ostatnio przyszedles?-zapytala Gonzales'a.
-Chcialem sie upewnic ze policja cie nie zabrala.
-Ha...Jakis ty troskliwy.-pokrecila z niedowierzaniem glowa.-Przyznaj prze po prostu bales sie ze cie w cos wpakuje.
-Nie mow tak.-upomnial ja lekko oburzony.
-No bo co mi zrobisz,Caleb?-wywrocila oczami.Nic nie odpowiedzial.Jej brat w jednym momencie podszedl do niej tak blisko ze czula jego oddech na sobie.
-Zdradzilas nas...-szepnal zaskoczony patrzac w jej oczy.
-No po chuju owszem...-zasmiala sie kpiaco.-Jak twoim zdanien was zdradzilam?-stanela pewnie przed Justin'em zakladajac rece na piersiach.
-Juz dawno podjelas decyzje o odejsciu.
-Tak na prawde w ogole jej jeszcze nie podjelam.-pokrecila glowa smiejac sie pod nosem.-Ale po co wam ja,hm? Macie teraz te dwie tam.-wskazala do na Samantha'e to na Alison.
-To juz nie pamietasz naszych imion?-zakpila Ali.
-Nie rozmwiam z gownem.-pokrecila glowa nawet na nia nie patrzac.Mike nie wytrzymal podszedl do Gonzales i szarpnal ja lekko na co Bieber od razu zareagowal.Odepchnal go od blondynki i stanal przed nim zaciskajac piesci.
-Nie zaczynaj mlody...-syknal w strone pilkarza na co ten chcial mu przywalic z piesci w twarz jednak Lea odciagnela go do siebie.
-Zachowaj spokoj...Nie mozesz miec przeze mnie problemow.-szepnela mu szybko do ucha i wyminela go.Stanela przed Mike'iem i usmiechnela sie szeroko.-Ale ja moge.-zamachnela sie i jej prawa piesc dotknela jego szczeki.-Ups?-zasmiala sie rozmasowujac dlon i patrzyla jak brunet przewraca sie pod nogi Toby'iemu.Justin zlapal ja za dlon i pociagnal w strone wyjscia.

-No i co to bylo?-zasmial sie Jus kiedy rano dziewczyna ogladala swoja lekko sina dlon.Musiala naprawde mocno uderzyc.Wczoraj juz nie drazyl tematu widzac zdenerwowanie przyjaciolki.
-Sam sie prosil...-przewrocila sie na brzuch podpierajac sie na lokciach.Patrzyla w oczy Biebsa ktory jedna reka trzymal pod karkiem a droga bawil sie kosmykiem jej wlosow.
-Ale to twoj najlepszy przyjaciel.
-Sama juz nie wiem kim dla mnie jest.-polozyla zgieta reke na brzuchu chlopaka a brode podparla na dloni.
-Wiesz co...
-Hmm?-mruknela przymrozajac oczy poniewaz promienie slonca zaczely wpadac do pokoju.
-Nie poszlismy przez nich kupic tej bielizny.-powiedzial mega powaznie na co Lea wywrocila oczami.
-A ty tylko o jednym.-pokrecila lekko glowa kladac policzek na jego tosie.Wtulila sie w niego patrzac jak kurz tanczy w porannym slonku.
-No dla mnie to mozesz chodzic nago ale nie wiem jak na to zareaguja inni.Po za tym bede zazdro...-przerwala mu zlaczajac ich usta.Usmiechnal sie nie przerywajac pocalunku co ona tak bardzo lubila.Poprosil o dostep przejezdzajac jezykiem po jej wargach ale ona odsunela sie lekko.-Tak to mozesz mnie uciszac zawsze.-stwierdzil cmokajac znow jej usta.Zeskoczyla z lozka podchodzac do lustrzanej szafy.Patrzyla na swoje nogi a Jus ciagle jej sie przygladal w odbiciu.Podwinela lekko koszulke ukazujac najplytsza blizne i przeniosla wzrok w odbicie chlopaka.Podchodzil do niej i kiedy ustal za nia objal dlonmi w talii obciagajac bluzke.-Nie muszisz.-pokrecil glowa.-Jesli nie jestes gotowa to poczekam.-pocalowal ja w czubek glowy na co ta odwrocila sie wtulajac w jego cialo.W jej oczach byly lzy ktorych za wszelka cene nie chciala wypuszczac.Zacisnela mocno oczy mocniej przytulajac do siebie chlopaka.

Lea gotowala razem z Pattie obiad kiedy Justin siedzial w pokoju przed laptopem.Alfredo probowal dowiedziec sie czemu dziewczyna jest tak sztucznie szczesliwa ale bez skutku.Mama Bieber'a nie drazyla tematu i nie smucila blondynki.
-Co robisz?-zapytala wchodzac do sypialni.Rzucila sie wygodnie na lozko obok chlopaka.
-Pakuj sie.-wyszczerzyl sie w jej strone odwracajac laptopa.Usiadla z niedowierzaniem patrzac na ekran.
-Co ty zrobiles?-zasmiala sie rzucajac mu sie na szyje.-Justin jestes wspanialy.-pocalowala go w policzek i zeskoczyla szybko z lozka. Na ekranie widnialy dwa bilety na dzis wieczor do LA."Mowilem ze sie ucieszysz mimo wszystko.".Zasmial sie w myslach zamykajac laptopa i poszedl za Lea.-Co ja mam wziac? Hmmm...To nie.To nie.To ugh...Nie!-wyrzucala z polek garderoby kolejne ciuchy a chlopak w mgnieniu oka mial spakowana torbe.
-Hej.Hej.-przyciagnal ja do siebie kiedy wlasnie krecila sie w ta i z powrotem.-Jedziemy tam tylko na jeden dzien.Wracamy jutro w nocy...-pocalowal jej czolo.
-To tym bardziej nie wiem co wziac!-pisnela a Justin zasmial sie krecac glowa.
-Wez cos wygodnego do samolotu i cos stosownego do szpitala.-spojrzal na nia znaczaco.W jego glowie widnial obraz kiedy pierwszy raz zobaczyl blondynke.Na urodzinach jej mlodszej siostry.Noooo taki stroj na pewno nie odpowiadal do szpitala.
-Zrozumiano.-cmoknela jego usta i odwrocila sie do szafy.
-Spakuj sie do mojej torby.-skinal w strone prawie pustego bagazu.Nucila sobie cos pod nosem caly czas podskakujac.Rozbawiala szatyna jednak nadal tam stal i sie w nia wpatrywal.-Jak nauka?
-Dobrze...Ta nauczycielka mi pasuje.Jeszcze nie mam maty ale reszta jest fajna.-wzruszyla ramionami.-Musisz mi wyjasnic jedna rzecz...-odwrocila sie do niego skladajac luzna koszulke.Byla lekko zawstydzona co tylko dalo do zrozumienia chlopakowi o czym chciala rozmawiac.-Kim my dla siebie jestesmy?-podniosla na niego oniesmielony wzrok a pilkarz wyszczerzyl sie w jej strone.
-Zostaniesz moja dziewczyna?-ukleknal przed nia.-Co prawda to nie tak chcialem cie o to zapytac no ale coz...-wzruszyl ramionami.-Nie wytrzymam dluzej.-Stala tak przed nim zakrywajac usta a w oczach miala lzy.
-Zartujesz?-nie dowierzala.
-Nie.Jestem calkowicie powazny.-wzial jej jedna dlon przyciagajac ja blizej siebie.Ukleknela przed nim i wtulila sie w niego.
-Tak...-szepnela slodko a potem lekko sie odsunela.-Oczywiscie ze tak.-zlaczyla ich usta a Justin oddawal kazdy pocalunek.
-Kocham cie,Lea.-spojrzal jej w oczykiedy stali przed soba wpatrujac sie w swoje oczy.Zaskoczylo ja troche to wyznanie.
-Ja ciebie tez,Jussi.-zachichotala i wskoczyla mu na rece.Zlapal ja za uda i pocalowal w obojczyk.
-Nawet nie wiesz ile na to czekalem.-stwierdzil z usmiechem i cmoknal jej nos.

Rodzina Biebsa byla zachwycona faktem ze nareszcie Lea z Justinem sa razem.Alfredo tez sie cieszyl widzac szczescie swojego przyjaciela.Pattie jednak miala zle przeczucia co do tej podrozy. Bala sie ze cos moze sie wydarzyc jednak nic nie mowila.
-Serioo?-spojrzala na pikarza kiedy po odprawie zawolano ich do odzielnego samochodu.-Prywatny?
-No co?-zasmial sie uroczo.-Prywatnym bedziemy szybiej.-wzruszyl ramionami.-Pooo za tym... Chce byc z toba sam na sam zebym wreszcie mogl nacieszyc sie faktem ze jestesmy razem.-pocalowal jej dlon ktora byla spleciona z jego.Zarumienila sie lekko i wtulila w jego reke.Gdy siedzieli juz w samolocie Justin glowe mial na kolanach dziewczyny a ta bawila sie jego wlosami.-Wiesz co ci powiem?
-Hmm?
-Uwielbiam moja garderobe.-stwierdzil powaznie a Lea zasmiala sie patrzac na niego zdezorientowanym wzrokiem.-Mowie powaznie.
-A skad takie stwierdzenie?-pokrecila glowa ciagle rozesmiana.
-To tam wykrzyczalas mi ze mnie kochasz i to tam zostalismy para...-zasmial sie.Pokrecila glowa schylajac sie lekko nad nim i calujac jego usta.Odsunela sie pare milimetrow i sie usmiechnela a Justin oblizal usta.Teraz juz nie prosil o dostep. Uwazal ze jesli Lea jest jego dziewczyna ma do tego prawo.W jednym moemncie uslyszeli odchrzakniecie stewardessy.Blondynka oderwala sie z zawstydzonym usmiechem a Jus spojrzal do gory na kobiete.
-Przepraszam ze przeszkadzam jednak pilot chce z panem rozmawiac.
-Prosze mu powiedziec ze za 5 minut przyjde.-usmiechnal sie do niej na co ta skinela glowa.Chlopak podniosl sie do pozycji siedzacej i objal Gonzales ramieniem.
-Znasz pilota?-zmarszczyla brwi.
-To stary znajomy...-zasmial sie pod nosem.-Jego brat gral ze mna w klubie.
-To idz i wroc szybko.-pocalowala jego szyje i odsunela sie wygodnie rozciagajac sie w fotelu.Gdy wstal jeszcze na chwile sie nachylil nad blondynka tylko po to aby skrasc jednego calusa.

Chlopacy jak co wieczor siedzieli w salonie i dyskutowali nad piwem i kartami.Tym razem nic sie nie zmienilo.Alison z Samantha siedzialy na sofie przegladajac jakies szmatlawce.
-Patrzcie...-dziewczyna Mike rzucila gazetke na stolik.Wszyscy sie nad nia nachylili a na pierwszej stronie widnialy zdjecia Lea z Justin'em oraz The Fastest.-Swiatowej slowy pilkarz Justin Bieber najwidoczniej spotyka sie z piekna gangsterka Lea Gonzales.Ostatnio swietnie bawili sie w centrum handlowym do poki nie wpadli na starych przyjaciol dziewczyny. Przypominamy ze para mieszka razem juz od paru miesiecy i swietnie sie miedzy nimi uklada. Nie zostalo potwierdzone jeszcze czy faktycznie sa razem. Mamy nadzieje ze Lea urwala kontakty z slawnym gangiem The Fastest. Na zdjeciach widac ze panna Gonzales nie jest szczegolnie zachwycona z spotkania, do tego stopnia ze doszlo do ostrej wymiany slow i panienka uderzyla swojego najlepszego przyjaciela. Coz...Zyczymy jej zeby wszystko sie ulozylo.-przeczytala zgarniajac gazetke do reki.
-Kurwa!-Caleb wstal zucajac butelka o sciane.-Co za suka....-wyciagnal z kieszeni telefon i szybko wybral jakis numer. Czekal chwile az jego siostra odbierze jednak od razu wlaczyla sie sekretarka.-Ja pierdole! Rozjebie ja kiedys!!-rzucil telefon na sofe i uderzyl piescia o sciane.-Sprowadza nam tylko problemy! Trzeba im zlozyc wizyte...-spojrzal znaczaco na chlopakow.-Zna zasady...Albo on albo my.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
 Uuuuuuuuu...Cieszycie sie ze nasza dwojka WRESZCIE jest razem?? Jak myslicie jakie Pattie ma przeczucia? Okaza sie sluszne? Hehehehe na pewno nie bedzie tak slodko i kolorowo jak moze sie wydawac :P Noooo nwm nwm co bedzie w nn xD Mam nadzieje ze sie wam spodobal. Musialam ich juz zrobic para bo za dlugo sie to ciaglo xd Przepraszam <3
Zycze wam zajebistego sylwka xd Abyscie jutro wspominali szalona noc i ze sie wspaniale ubawiliscie :P Aby ten nowy rok przyniosl duuuuzo szczescia,sukcesow i pozytywnosci :D Zeby byl o stokroc lepszy od tego <3
-Patrys

3 komentarze:

  1. jezu, jezu, jezu!!!!!! Oni są razem!
    Aaaa!! Zajebiście <3
    Jesteś boska! W końcu! :D Cieszę się, że dłużej tego nie ciągnęłaś xD
    A tak wgl... to mam nadzieję, że przeczucia Pattie są bezpodstawne. Miejmy nadzieję, że nic się nie stanie :/
    Jak sobie wyobraziłam jak Lea... Ale mu dowaliła! haha :D
    Należało mi się -.-
    A dziewczyny hmm... niby najlepsze przyjaciółki a jak przyjdzie co do czego, to "spierdalaj" -,- żal.
    Ale rozdział ogólnie jest: CUDNY! :D <3
    Kocham Cię, mówiłam Ci to już? :3 <3
    JEjuu... jestem w niebie *.*
    Czekam na następny i życzę weny <3
    Happy New 2014 Year! <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń