-I jak sie czujesz po zakonczeniu?-zapytala Sam podbiegajac do swojej przyjaciolki.Objela ja za szyje i razem,w wielkim stylu,wyszly ze szkoly.
-Zajebiscie...-usmiechnela sie cwaniacko.-Trzy miesiace odpoczynku,prcay.Zero pieprzonych,jeczacych nauczycieli.Zero wscipskich nastoletkow.Idaealnie.-podeszly do trzeciej dziewczyny.-Wow...Wow..Wow...-
-Hej.-powiedziala smiejac sie i przywitala sie z obiema dziewczynami.
-Hej?!Ja sie pytam gdzie jest moja Ali?!-Gonzales byla w totalnym szoku.
-Wystroila sie tak dla Max'a.-zasmiala sie Samantha opierajac sie lokciem o ramie Lea.
-Taaaaaaak...-pokiwala przytakaujaco glowa.-Tylko kochanie musze cie zmartwic bo dzisiaj przyjezdza po mnie Toby.-poglaskala po ramieniu Alison usmiechajac sie lekko zlosliwie.
-Jestescie okropne...-wywrocila oczami.
-I vice versa kochana.-zasmiala sie Sam.
-Ja spadam laski.-pocalowala obydwie w policzki i pobiegla do samochodu.-Zadzownie do was wieczorem!!-krzyknela przez okno.
-Spakowalas sie?-zapytal Caleb wchodzac do pokoju dziewczyny.
-A jak myslisz?-odpowiedziala pytaniem na pytanie co zdaniem chlopaka bylo brakiem szacunku.Miedzy rodzenstwem nadal byla napieta atmosfera.
-Nie musisz sie na mnie wielce obrazac...-syknal.
-Mam to w dupie...
-Lea prosze cie...
-Caleb zamknij sie...-powiedziala tym samym tonem co przed chwila jej brat.-Mam ciebie dosc i jakbys mogl z laski swojej ruszyc ten pieprzony tylek i wyjsc z mojego pokoju bylabym wdzieczna.
-Jestes bezczelna.-powiedzial podchodzac do drzwi.Dziewczyna wzruszyla tylko ramionami skladajac koszulke do szafki.-Suka...-szepnal wychodzac.
-Chuj...-powiedziala glosno tak zeby dac do zrozumienia ze slyszala.
-Jak mnie nazwalas?-w jednym momencie stal przed nia.-Powtorz.
-Chuj...-powtorzyla tak jak kazal,pewna siebie i tego co mowi.Mierzyli sie wzrokiem a miedzy nimi roslo napiecie i nienawisc.
-Ej...Ej...Ej.-Max wszedl pomiedzy nich tak jakby wybudzajac ich z transu.-Caleb idz sie spakowac...-nakazal patrzac na przyjaciela.
-Ja mam go dosc...-syknela dziewczyna po tym jak jej brat opuscil pokoj.Odwrocila sie napiecie i wrocila do wczesniej wykonywanej czynnosci czyli ukladania w szafie jakis ciuchow.
-Lea...-jeknal zagradzajac dziewczynie droge do lozka.-Lea,prosze nie smuc sie.Wiesz jaki on jest.-zlapal ja za ramiona.-Chce dla ciebie jak najlepiej.
-Najlepiej by bylo jakby dal troche luzu.-zrzucila jego rece i wyminela nawet nie obdarzajac spojrzeniem.-Daj mi troche czasu dla siebie.-zlapala sie za zgiete lokcie stajac nad lozkiem z ciuchami do schowania.Patrzyla przed siebie i tylko slyszala kroki a pozniej drzwi sie zamknely.
Siedziala juz na swoim miejscu w samolocie,niestety pare miejsc od chlopakow.To jednak nie sprawialo jej problemu.Oparla glowe o fotel i patrzyla przez okno kiedy ktos zaja miejsce obok.
-Siema...Bedziesz miala szczescie ze mna siedziec.-szczerzyl sie w jej strone jakis blondyn ktorego olala.-Ladne buty.-wrocil na nia wzrokiem.-Jednak ja wole trampki.
-A mnie twoja opinia ni chuja obchodzi.-mruknela nie sposzczajac wzroku z juz startujacego samolotu.
-Ehm...Chcialem byc mily.
-Ehm...A ja nie.-wyciagnela sluchawki i wlaczyla muzyke na maxa.Przez polowe lotu nic nie slyszala,nic ja nie obchodzilo.Zaszyla sie w swiecie muzyki i bylo jej tam dobrze,bezpiecznie i milo.Jednak bateria jej tableta niestety padla.''Cholera...Zapomnialam naladowac.'''.Skarcila sie w myslach chowajac go do torby.Zerknela co blondyn robi i gdy tylko on na nia spojrzal odwrocila wzrok.Tak bylo kilka razy,na zmiane.
-No juz nie udawaj takiej nie dostepnej.-zasmial sie chowajac telefon do kieszeni.
-Ja niczego nie udaje.-odprychnela krzyzujac rece na piersiach.
-Wiec czemu taka jestes?-spojrzal opierajac sie na jednym lokciu.
-A to twoj interes?-przeniosla znow na niego wzrok.-Jakos nie sadze.-wywrocila oczami.
-Jestes dziwna.-mruknal.
-Powiedz mi cos czego nie wiem.-odpowiedziala znow opierajac glowa tym razem o chlodne okno.Przez jakis czas probowala zasnac jednak bez rezultatow.Bylo jej strasznie nie wygodnie i kark ja bolal.Odpiela swoj pas i wymijajac chlopaka podeszla do swoich kolegow.-Hej.-mruknela siadajac na kolana Toby'iego.
-Siemka co jest?-zapytal Max.
-Ten blondyn obok mnie to jakis zaroumialy dupek...-wywrocila oczami.-W momencie gdy usiadl obok mnie walnal tekst: Bedziesz miala szczescie ze mna siedziec.-przedrzeznila go robiac glupia mine na co chlopcy sie zasmiali.Jak sie okazalo przykowajac uwage blondyna.Lea odwrocila glowe w jego strone i widzac ze sie gapi pokazala srodkowy palec.
-A moze nie jest taki zly jak sie wydaje?-usmiechnal sie Max.
-Tak,jesli on jest fajny to ja jestem gruba.-wytknela mu jezyk wstajac.-Do zobaczenia pozniej.-puscila oczko i wrocila do siebie.
-Kto to?-zapytal chlopak ciekawie na nia patrzac.
-Nie sadze zebym musiala ci mowic.-usmiechnela sie sztucznie wyciagajac telefon z torebki.
-Z grzecznosci moglabys.
-Z grzecznosci moglbys zostawic mnie w spokoju.
-A co jesli mi sie podobasz?-spojrzal na nia a w oczach Lea mozna bylo zobaczyc rozbawienie.
-Coz...-przysunela sie do niego.-Bedziesz musial sobie wybic mnie z glowy bo ja cie nie cierpie.-szepnela mu uwodzicielsko do ucha i widziala ze chlopaka przeszy cierki ci ja rozbawilo.
-Gotowa do wyjscia?!-krzyknla z dolu Max.
-Nie chce tam isc!!
-Lea prosze cie im szybciej pojdziemy tym szybdziej bedziemy mogli sie wyrwac!-dodal Caleb.W myslach przyznala bratu racje i zakladajac okulary zeszka po schodach.
-To przyjecie dla dzieciwkow Lea...-mruknal Toby.
-Ma racje.Moze bys sie przebrala?-zaproponowal jej brat.Lea jednak podobalo sie to jak wyglada i nie miala najmniejszej ochoty tego zmieniac.
-Pff...Kazales mi tu przyjechac i jeszcze bedziesz mi mowil jak mam sie ubierac?-spojrzala z pogarda.-Nie doczekanie twoje braciszku.-omiotla go wlosami i wyszla do samochodu.Droga przebiegla w ciszy a dziewczyna z kazda chwila stawala sie coraz bardziej wkurzona.-Ja nie wychodze.-mruknela gdy jej brat zaparkowal przed domem ich rodzicow.-Nie pokaze sie tam.
-W takim razie ja cie zaniose.-zasmial sie Max biorac swoja przyjaciolke na rece i wniosl ja na schody.
-Pusc debilu.-zasmiala sie.-Postaw mnie!-krzyknela a chlopak grzecznie wykonal polecenie.Cala szostka stala przed drzwiami i zadne nie chcialo wykonac jakiegokolwiek ruchu.-No dalej.-spojrzala na brata.-To byl twoj pomysl wiec pukaj.-Caleb tylko wywrocil oczami i zrobil jak chciala dzieczyna.Drzwi sie otworzyly a w nich stanela mala dziewczynka w balowej,rozowej sukni z korona na glowie i za nia dobrze im znana kobieta.
-Czesc mamo.-powiedzial nie pewnie Caleb.-Ty musisz byc Rebecca.-ukucnal przed dziewczynka.-Jestem twoim bratem.-wreczyl jej prezent a ta sie usmiechnela szeroko.
-Ciese sie ze psyjechales.-przytulila go za szyje a on odwzajemnil usmiech.Gdy sie od siebie oderwali mala pobiegla gdzies na ogrod a chlopak sie wyprostowal.
-Zmieniles sie.-mowila kobieta.Lea chowala sie za swoimi kumplami,stala na koncu i trzymala Max'a za reke.-I to bardzo...Wydoroslales.-usmiechnela sie.-Moge?-zapytala rozkladajac rece i juz wiadomo bylo o co chodzi.Chlopak pokiwal twierdzaco glowa i takze rozlozyl ramiona.Gdy jego mama nie pewnie wtulila sie w syna w jej oczach pojawily sie lzy.-Jak sie trzymasz?-zapytala gdy sie od siebie oderwali.
-Dobrze...Jest naprawde dobrze.
-A ona?-zapytala znaczaco na co Caleb lekko sie usmiechnal.
-Niech ci sama powie.-spojrzal na Max'a a ten sie odsunal w bok ukazujac pewna siebie dziewczyne.
-Boze...-zlapala sie za usta.-Co ci sie stalo?
-Tylko mi Boga nie wzywaj...-syknela zdejmujac okulary.Kobieta byla zdziwiona zachowaniem corki.
-Co ci sie stalo?
-Zmienilam sie.-wzruszyla obojetnie ramionami.
-Jak sie masz?
-Lepiej.-Lea odpowiadala zwiezle na pytania.Nie ufala juz swojej matce ani ojcu dlatego chciala aby wiedzieli jak najmniej.Kobieta pokiwala glowa patrzac smutno.Bala sie zaproponowac dziewczynie przytulenie bo nie wiedziala jak zareaguje.Bil od niej chlod i nienawisc dlatego wolala nie pogarszac juz napietej sytuacji.
-Wejdzcie.-usmiechnela sie do wszystkich.-Przyjecie odbywa sie na dworze...-pokazala ruchem reki na wyjscie ogrodowe.Na czele szedl Caleb z Lea a reszta dumnie kroczyla za nimi.Widac bylo jak bardzo sa ze soba zzyci i ze nie sa za bardzo kontkatowi.Staneli nad basenem i rozgladali sie po calym ogrodzie.
-Ty zobacz ta dziewczyne.-Justin uderzyl kolege w ramie patrzac na dziewczyne stojaca pare metrow od nich.-Ale laska.-usmiechnel sie podziwiajac blondynke.Kolega az zakrztusil sie ciestem ktore wlasnie jadl.
-Ja ja znam...-powiedzial pewnie a Justin spojrzal jak na debila.-Siedziala obok mnie w samolocie.To nie dziewczyna dla ciebie.Pyskata,arogancka,nie mila...I zobacz jak ubrana.
-Chris nie wazne jak jest ubrana...Jest cholernie intrygujaca.
-Stary...-machnal mu reka przed oczami.-Stary czy ty sie zakochales?
-Co? Nie...Odwala ci?-zasmial sie i w tamtym momencie Lea odwrocila sie w ich strone.
-No pieknie...-mruknela nie zadowolona.
-Co jest mala.-zasmial sie Toby widzac mine dziewczyny.
-Ten blondyn tu jest.
-Jaki blondyn?-powedrowal wzrokiem w kierunku w ktorym patrzyla dziewczyna.
-Ten z samolotu.-jeknela.-Moge sobie isc??-spojrzala na kolege.
-Przez jakiegos fagasa opuscisz impreze swojej mlodszej siostrzyczki?-zapytal rozbawiony.
-Ty mnie lepiej nie wkurzaj.-poslala mu mordercze spojrzenie.
-A po za tym zobacz Justin w jakim towarzystwie sie kreci...Nie bedzie latwo do niej sie dostac.-mruknal Chris patrzac na kolege.-Owinela sobie w okol palca 5 chlopakow!-jeknal szeptem.-I to jakich...
-Dramatyzujesz...-szepnal pewny siebie Bieber.-Ciekawa jest...
-Odwala ci chlopie...
-Moze pojdziesz sie przywitac z kolezanka?-zaproponowal na chwile odrywajac wzrok od dziewczyny.
-Taa...Bo na pewno chce mnie zobaczyc po akcji w samolocie.-powiedzial zrezygnowanie wzdychajac.
-Zrob to dla przyjaciela.-usmiechnal sie szeroko.-Pamietaj ze wisisz mi przysluge za zalatwienie panienki na noc w tamtym tygodniu.
-Zabiej cie...Po prostu zabije.-mruknal podchodzac do mlodej Gonzales.-Hej...Pamietasz mnie?-zapytal usmiechajac sie.
-Ah tak...Dupek z samolotu...-mruknela a Justin zasmial sie pod nosem tak samo jak Toby i Max stojacy po bokach dziewczyny.-Jakbym mogla zapomniec.-skrzyzowala rece na piersiach.
-Jestem Chris.-wyciagnal do niej reke.
-A ja mam to gdzies.-kolejny sztuczny usmiech w jego strone.
-Nie jestescie za starzy na takie przyjecia?-zasmial sie Max.
-Przyszlismy tu z moja siostra.-mruknal nie zadowolony Bieber.
-A ty nie jestes zbyt powazna na takie przyjecia?-zadal pytanie z chytrym usmieszkiem blonydn patrzac na Lea.
-To przyjece mojej siostry...-mruknela z grymasem wymawiajac slowo ''siostra''.Oczy Chrisa i Justina automatycznie otowrzyly sie szeroko.
-To ty jestes Lea Gonzales?-zapytal blondyn a dziewczyna usmiechnela sie dumnie.
-We wlasnej osobie...To Max i Toby.-pokazala na chlopakow.
-Caleb tez tu jest?-zapytal nie pewnie Bieber.
-Oczywiscie jest z reszta chlopakow.
-Jestescie leganda....Wszyscy was znaja.-powiedzial z podziwem blondyn.
-Oh nie przesadzajmy...
-Ja...Ja..-zaczal sie jakac.-Przepraszam za to jak sie zachowywalem...Yhm...
-Hah...Co teraz sie boisz?-zasmiala sie patrzac na chlopaka.-Jestem na przyjaciu dla 6-latkow,wiec nie mam pola manewru...Za duzo osob.-szepnala zlosliwie.-Ale pilnuj siebie i tego co mowisz...-mrugnela do niego okiem i odworcila sie napiecie kierujac sie w strone Caleba.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ale dlugi! O.O a obiecalam sobie ze nie bede takich dlugich pisac... :/ no nic jeden moze sie trafic :P
jak widzicie pojawil sie Justin!! :D Nareszcie,nie? xD Zobaczymy co bedzie dalej ;)
Postaram sie czesciej dodawac rozdzialy na obydwa blogi ale nic nie obiecuje...
Porsze o rozprzestrzenianie,polecanie,udostepnienie tego bloga :) Ploooose
Milego czytania.
-Patrys
podaj linka drugiego bloga ? też jest o JB?
OdpowiedzUsuńa rozdział jak zwykle bardzo dobry ;x
tak tez jest o JB :D
Usuńhttp://karla-justin-ichhistoria.blogspot.it/
Jest, jest, jest! Jest Justin ^^ :D
OdpowiedzUsuńW końcu :D Lubię to, lubię to, lubię to ! <3
No normalnie kocham ;***
Rozdział boski :D Czekam na następny z niecierpliwością :)
Zapraszam do mnie jest 21 rozdział;)
http://dontstopbelieving99.blogspot.com/
http://postarajsiebieber.blogspot.com/ zapraszam do mnie !! <33 nie moge się doczekac nn
OdpowiedzUsuńDziewczyno!! Jesteś moją muzą, geniuszem, prawdziwym autorem opowiadania!!!! kocham cię :** Gdy skomentowałaś mojego bloga to taką mi radość sprawiłaś że ja pierdole ( sory za słownictwo, ale kiedy jestem podjarana to tak mam :)) jesteś geniuszem w tym co robisz! prowadzisz 2 blogi ( zajebiste swoją drogą) i mają do 50 rozdziałów, najlepszych rozdziałów jakie kiedykolwiek czytałam!! dodałam twoje blogi nawet do ulubionych u mnie :P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
~`Jula Nowak
http://justinanddeynnmymirrorstaringbackatme.blogspot.com/ wchodź codziennie, komentuj! Ja na pewno bd tu stałym bywalcem :D <3