Ten rozdzial dadykuje...... Julii Nowak!!
Od razu chcę jej podziekowac za wspanialy komentarz ktory az mnie wzroszyl! Naprawde ten komentarz jest dla mnie czyms wspanialym i spodobal mi sie do tego stopnia ze wydrukowalam go sobie i przpielam na tablice korkowa ;) Chcę podziekowac tej wspanialej dziewczynie ze zrobila mi cholerna przyjemnosc czytajac moje blogi i dodajac komantarze.Te mile slowa wywolaly u mnie usmiech (jak kazdy wasz komentarz,oczywiscie :*) jednak bylo w nim cos tak pieknego ze poczulam sie jakbym znala Julie juz od dawna.Nie mam pojecia jak ona to zrobila ale mialam lzy w oczach!
Dziekuję Ci!!! <3 Jestes naprawde wspaniala!
Chcę rowniez polecic jej bloga: http://justinanddeynnmymirrorstaringbackatme.blogspot.it/
Jest tak samo wspanialy jak jego autorka ;)
Chcę tez od razu podziekowac moim wiernym czytelnikom :* Wiedzcie ze dzieki wam nie stracilam nadziei na to ze z tych moich opowiadan moze cos wyjsc sensownego <3 Bardzo was kocham bo za kazdym razem jak wchodze na bloga i widze liczbe wyswietlen lub czytam komentarze az sie usmiecham i wzruszam ze sa osoby ktore doceniaja moja prace. Kocham was! <3
Dziekuje za uwage i zapraszam do czytania :*
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
-Mloda chodz...-Caleb zlapal za reke swoja siostre.-Poznasz wreszcie nasza siostre.-powiedzial z umsiechem a Lea az sie wzdrygnela.Nadal czula wstret w obec malej i swojej rodziny.
-A co jesli nie chce?
-Mam to gdzies...Musisz ja poznac i powiedziec te pieprzone zyczenia.
-No ale po co? To bez sensu jesli mam byc sztucznie mila to po co mam sie wysilac?-jeknela i dalej probowala sie wyrwac bratu.
-Jeny jaka ty jestes trudna...
-To chyba dobrze ze sie nie puszczam,nie?-zasmiala sie za jej brat wywrocil oczami.-No co? Chyba ze mam zaczac to wiesz ten blondyn z samolotu na pewno by chetnie mnie przelecial.-zasmiala sie.
-Lea! Prosze przestan...-powiedzial probujac sie nie rozesmiac co nie umknelo uwadze dziewczyny.
-No ale przyznaj ze patrzyl na mnie jakby chcial mnie zjesc.-zasmiala sie i przestala sie opierac.Nie slyszac odpowiedzi troche sie wkurzyla.Nie cierpiala byc ignorowana i olewana.-Pusc.-wyrwala reke.-Sama tam pojde.-warknela patrzac wrogo na brata.Caleb zatrzymal sie i pociagnal siostre za dlon.
-Lea opanuj sie i pokaz ze mamy klase.-syknal jej na ucho.-Nie chce zeby pomyslano ze jestesmy amatorami.
-A moze pozwolisz mi zachowywac sie tak jak zawsze i to olejesz?-syknela pewnie.-Musisz wyluzowac braciszku.-zasmiala sie idac powoli tylem.-Jestesmy na imprezie.-powiedziala podnoszac rece do gory a pozniej jedna opuscila a druga zasalutowala na luzie i odworcila sie odchodzac.
-Ciekawe gdzie zniknela Lea...-Justin rozgladal sie w poszukiwaniu dziewczyny a jego przyjaciel zajadal sie przysmakami.-Chris!-krzyknal a chlopak podskoczyl.-Czy ty mnie w ogole sluchasz?
-Sluchaj stary....Od kiedy tylko sobie poszla gadasz tylko o niej...Mozesz sie wreszcie ogarnac bo idzie zwariowac.Ja nie chce sluchac o dziewczynie ktora mnie tak potraktowala...-rozejrzal sie w ogolo czy ktokolwiek slyszy ich rozmowe.Przysunal sie do Biebera i spojrzal nie pewnie.-Ktora zabija i nie wiadomo co jeszcze.
-Widze ze juz plotkujesz.-zasmiala sie dziewczyna stajac za nimi.Chlopacy az sie odworcili.
-Slyszalas?-zapytal blondyn przelykajac glosno sline.
-Nie, wiesz czytam w myslach.-wywrocila oczami a Justin sie zasmial.
-No i czego cieszysz?-spojrzal na niego z pod byka Beadlas na co Bieber podniusl rece do gory.-A ty nie masz czegos innego do roboty?-spojrzal na dziewczyne a ta wzruszyla ramionami.
-Wiesz...-zaczela tajemniczo sie usmiechajac.-Meczenie ciebie i twojej psychiki jest naprawde ciekawym zajeciem.
-Jestes dziwna.
-Powiedz mi cos czego nie wiem.-usmiechnela sie sztucznie i spojrzala na Justina.-Ciebie nie znam...-zmrozyla oczy.
-Jestem Justin.-usmiechnal sie wyciagajac w jej strone dlon.
-Tak,tak...Nie wazne.-odwrocila sie do niego tylem.-A ty jesli jeszcze raz powiesz ze jestem dziwna to ci przypierdole.-szepnela.-Tylko sie nie udlaw.-poklepala go po ramieniu i wyminela chlopakow kierujac sie w strone dziewczynki,jej siostry.
-Hej...-usmiechenla sie mala istotka.
-Czesc.-odpowiedziala sztucznie sie usmiechajac.-Jestem Lea.-ukucnela przed nia wyciagajac reke w jej strone.
-Wiem.-powiedziala rozbawiona.-Ja jestem Rebecca.
-Wiem.-odpowiedziala starsza Gonzales a mlodsza sie usmiechnela slodko.
-Jestes jesce ladniejsa nis na zdjeciach.-stwierdzila dotykajac blad,dlugich wlosow Lea.
-Widzialas moje zdjecia?-troche zdziwilo to 17-nastolatke.
-Ocywiscie.Mama je cesto oglada.-wzruszyla ramionkami.
-Ja dostalam tylko jedno twoje zdjecie wiec przepraszam jesli nie potrafie sie odnalezc w roli starszej siostry.-zmarszyczla brwi.-Przyzwyczailam sie ze to ja jestem ta mlodsza.
-Lozumiem.-poglaskala ja po policzku tak zeby nastolatka spojrzala na twarz malej.-Nie psejmuj sie...Bedzie dobze.-pocalowala ja w glowe.Po chwili przybiegly jej przyjaciolki i zabraly dziewczynke gdzies na trampoline.Lea podniosla sie krecac glowa tak jakby chciala wyrzucic cala to scenke z przed kilku minut.
-Wynosimy sie.-syknela znudzona siedzac przy stoliku i patrzac na ludzi ktorzy w przeciwienstwie do niej swietnie sie bawili.
-Co?Ale nawet jeszcze tortu nie bylo!-powiedzial oburzony Toby ktory przez caly czas jadl i jadl.
-Ogarnij sie troche...Ile ty masz lat?-spojrzala na niego podnoszac brwi.
-W tym momencie? Szesc.-zasmial sie a dziewczyna westchnela wywracajac oczami.
-Jestes zalosny...
-A ty sukowata...-wzruszyl ramionami.Lea poslala mu mordercze spojrzenie zakladajac rece na piersi i kzyrzujac nogi w kolanach.Rozgladajac sie po calym ogrodzie,ktory byl naprawde sporych rozmiarow.Miescily sie tam dwie ogromne trampoliny,zjerzdzalnia i statek dmuchany i jeszcze jakies inne zabawki.Po drogiej stronie jednek cos przykulo uwage dziewczyny.Znajdowala sie tam ladna biala altanka. A widok z niej pokazywal duzych rozmiarow jezioro.Mloda Gonzales bez namyslu sie tam udala i tak pochloniata podziwianiem nie zauwazyla siedzacego chlopka.
-Ladnie tu prawda?-zapytal podnoszac wzrok na dziewczyne a ta od razu sie odworcila w jego strone.
-Ah to ty...Kolega tego upierdliwego blondyna.-uspokoila sie widzac ze to nikt zagrazajacy jej bezpieczenstwu.-Jak ci tam bylo...-zmarszczyla brwi.-Justin?
-Dokladnie.-chlopak usmiechnal sie blado.Nastala chwila ciszy,dziewczyna patrzyla w wode a chlopak na nia.
-Faktycznie ladnie.-odezwala sie wreszcie prostujac.
-Hm?-Bieber nie wiedzial o co chodzi a zirytowana dziewczyna wywrocila oczami.
-Zapyales czy tu ladnie wiec masz odpowiedz.
-Ah tak...-usmiechnal sie.-Usiadziesz?-zrobil miejsce obok siebie na fioletowej chustawce.Lea sie troche skrzywila i zakladajac rece na piersiach oparla sie pupa o porecz od altany.
-Nie dzieki...Postoje.-spojrzala na niego i od razu tego pozalowala.Jego oczy...Tak chipnotyzujaco czekoladowe,pelne,piekne usta i idealnie ulozone wlosy.Cos w nim bylo znajomego,cos co przyciagalo ja do niego.Po chwili myslenia zachlysnela sie powietrzem zakrywajac usta.
-Cos sie stalo?-zapytal zaniepokojony a dziewczyna szybko zaprzeczyla glowa.-Na pewno?-podszedl do niej a ona juz byla pewna swoich przemyslen.To on.Chlopak z imprezy,tajemniczy glos.
-Moge zadac ci pytanie?-spojrzala na niego zaciekawiona mruzac leciutko oczy.
-Pewnie pytaj o co chcesz.-usmiechnal sie wkladajac rece do kieszeni pozwalajac kciukom wystawac.
-Byles moze ostatnio na imprezie w klubie ''The Last.'' ubrany w czarna bluze z kapturem i ciemne okulary,zielone Supry i czerwone spodnie?-chlopak automatycznie sposcil wzrok.
-Mialem nadzieje ze nie rozpoznasz...
-Czyli to byles ty...-stwierdzila szeptem a Justin usiadl tam gdzie wczesniej.-Czemu sie nie przedstawiles tylko od razu znikles?
-Nie wiedzialem jak zareagujesz...-spuscil wzrok na swoje buty.-Znana jestes z tego ze nie lubisz jak ktos najpierw na ciebie wpada a pozniej chce zawrzec kontakt.Przyznaje ze sie balem.-dziewczyna usmiechnela sie dumnie.-Myslalem o tobie przez caly ten czas.
-Skoncz...-syknela.-Dobrze ze sie bales...Teraz w sumie tez powinienes.-poslala mu wrogie spojrzenie i wyszla z altanki kierujac sie do brata.
-Zapraszamy wszystkich do stolow!-krzyknela pani Gonzales stajac przy swojej mlodszej coreczce ktora obecnie siedziala na wielkim krzesle przypominajacym tron.
-Caleb moze teraz sie zmyjemy?-jeknela Lea lapiec brata za przedramie.Widac bylo w jej oczach zdesperowanie i chcec uscieczki.
-Mala co ci tak zalezy?-zasmial sie rozbawiony zachowaniem siostry.W glowie Lea od razu pojawial sie obraz Justina.Czy to mozliwe zeby sie zakochala? Czy to wlasnie byla milosc od pierwszego wejrzenia.Nieee...To nie mozliwe.Takie gowno nie istnieje.Potrzasajac glowa tak jakby chciala wyrzucic obraz Biebera wywrocila oczami i wyminela brata podchodzac do stolu.
-Mam dosc tej sielanki...-jeknela do Max'a obok ktorego miala miejsce.
-Przyznaje ze mi tez sie tu nie podoba...Nie moje klinaty.-szepnal jej na ucho calujac w skron.
-Przynajmniej ktos po mojej stronie.-usmiechnela sie do chlopaka obejmujac go reka w pasie.
-Damy rade,prawda?
-Jak zawsze.-wzruszyla ramionami wtulajac sie mocniej w niego a Max objal dziewczyyne w jej talii.Lea rozgladajac sie po zebranych przy stole zauwazyla ze miejsce na przeciwko jej zajmuje Justin a obok niego Chris.-Pieknie...-szepnela.
-Hm?
-Widzisz tych dwoch chlopakow?-zapytala szepczac na ucho.
-Tak.
-Ten nizszy to Chirs...Powiedzmy ze nie za bardzo go lubie,to ten z samolotu.-stanela na palcach zeby wygodniej jej bylo mowic.-A ten obok to Justin...Opowiadalam ci o chlopaku z klubu na ktorego wpadlam i ten jego glos...-ta sytuacja byla zenujaca dla dziewczyny.Nie cierpiala gdy chlopak tak na nia dzialal.
-Tak,pamietam.
-To wlasnie ten tajemniczy chlopak.-dodala spogladajac Max'owi w oczy ktore momentalnie zrobily sie wielkie.
-Zartujesz?
-Chcialabym.-odsunela sie od niego widzac ze wszyscy siadaja i sama tez zajela miejsce.Nie zerknela na Justina jednak czula jak ja obserwuje.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No i oto mamy rozdzial 8 ^^ Nic szczegolnego ale jednak cos sie zaczyna wyjasniac :P
Chcialam wam podziekowac za mile komantarze i coraz wiecej wyswietlen ;) Kocham dla was pisac! :*
Mam nadzieje ze rozdzial sie spodobal i zobacze spora liczbe komow :P
Milego dnia i czytania <3
-Patrys
świetny..czekam na kolejny...:D
OdpowiedzUsuńYhym, yhym, yhym :D szczerze Ci powiem, że takiego opowiadania jeszcze nie czytałam ;) A czytałam ich duużooo :D Jeden z moich ulubionych *.*
OdpowiedzUsuńAle mniejsza. Rozdział cudny, boski, piękny... dalej wymieniać? heh :)
Czekam na następny i życzę weny ;*******
<3 Ok, teraz kolejny raz zanudzę się moim monologiem ;D
OdpowiedzUsuńto tak, jesteś taka zajebista, że nie mam pojęcia od czego zacząć!! Dobra, jade od początku...
Chciałam ci bardzo podziękować za tą cudowną dedykacje! Jeszcze chyba żadna blogerka tak ślicznie o mnie nie napisała :* Nawet nie wiesz jak się cieszę, że sprawiłam że ty się cieszysz :P :* Naprawdę go wydrukowałaś?!! To zajebiście! Dziewczyno jestes unikalna!! Kocham cię!! :** gdy tak sobie weszłam na tego bloga i zaczęłam czytać to mi też się chciało płakać!! Gdy zobaczyłam moje imię i nazwisko, to co o mnie napisałaś, jesteś cudowna! <33 To dziwne, ale gdy napisałam wczoraj ten komentarz i gdy przeczytałam twój u mnie to tez tak się poczułam jakbyśmy się znały od wieków!! <33 Brak mi słów żeby opisać ciebie, tego bloga, opowiadanie i to jak się czułam, czytając dedykacje :** <3
CO do rozdziału...I<3Lea. Coś w tej dziewczynie sprawilo, że w niej też się zakochałam. Danger girl! <33 szybko dawaj nn, bo tak się wkręciłam, że masakra!! rozdział ogólnie: amazing, incredible, great, spellbound...nie znam więcej angielskich słówek, które godnie opiszą tg bloga :) <333
No kurde, już ostatnie zdanie, bo pewnie uśniesz! :P
kocham cię, obydwa twoje blogi, wszystko! Dziękuje za dedykacje, i jak dalej bd o tobie myśleć to chyba się popłacze, taka jestes cudowna!! No zakochalam się, nic nie poradze :** ^^.
Boże to jest jeden ze świetniejszych blogów które czytam ! Chociaż nie, ten jest najlepszy ! jest przecudnyy ! czekam na kolejny ;*
OdpowiedzUsuń